W ostatnim czasie zamieszkał w moim pomieszczeniu gospodarczym wolnożyjący kot i wygląda na to, że mu się spodobało. Zacząłem go dokarmiać, więc pewnie zostanie z nami na dłużej.
Dowiedziałem się, że wiele miast ma programy wspierające opiekę nad bezdomnymi zwierzętami i szukając w Google znalazłem także uchwałę naszego UM (http://edziennik.gdansk.uw.gov.pl/WDU_G ... 49/akt.pdf) Okazuje się, że miasto może zrefinansować sterylizację / kastrację kota, a także może częściowo refinansować koszty zakupu karmy. Czy ktoś wie, jak to wygląda w praktyce?
Na razie w Urzędzie Miasta powiedziano mi, że powinienem złożyć podanie do Burmistrza o wyrażenie zgody. Trochę mnie to dziwi, bo w Uchwale jest mowa o rejestracji opiekuna, a nie o wyrażaniu zgody przez Burmistrza, ale mniejsza o to. Mnie bardziej zastanawia, jak zaprowadzić takiego delikwenta do weterynarza. Choć daje się pogłaskać, to na bliższe kontakty nie ma zdecydowanej ochoty. Ma ktoś praktyczne doświadczenia w tym zakresie?
Warsztat samochodowy Reda zaprasza
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/
Program opieki nad bezdomnymi zwierzętami - wolnożyjące koty
Odkąd zlikwidowali Avipol na Derdowskiego i miasto wystawiło budynek do sprzedaży, w okolicach Jana Pawła II pojawiło się kilka bezdomnych kotów. Wcześniej zamieszkiwały w wylęgarni, po wyprowadzce właściciele o nich zapomnieli. Obiekt w sumie należy do miasta, więc może te koty załapałyby się na ten program, jakby był ktoś chętny.
Kiedyś u weterynarza kobieta opowiadała jak swojego kota zwabia do transportera, żeby do vet'a zawieźć. Kładzie w klatce jakiś smakołyk i zamyka jak kot jest w środku, a weterynarz już sobie poradziZigi pisze: Mnie bardziej zastanawia, jak zaprowadzić takiego delikwenta do weterynarza. Choć daje się pogłaskać, to na bliższe kontakty nie ma zdecydowanej ochoty. Ma ktoś praktyczne doświadczenia w tym zakresie?
To najpierw trzeba będzie przynieść od lekarza jakiąś tabletkę uspokajającą dla kota i mu podać przed wizytą, i wtedy zapakować do tansportera. I modlić się, aby "głupi jaś" jak najdłużej działał
Lekarz ma takie środki, bo podaje się zwierzetom przed lotem samolotem, by spokojnie przetrwały lot.
Lekarz ma takie środki, bo podaje się zwierzetom przed lotem samolotem, by spokojnie przetrwały lot.
dokładnie, bez transportera nie polecam wycieczki do weterynarza. z tego co się orientuje w Ciapkowie w Gdyni bardzo chętnie jest udzielana pomoc wszystkim osobom przygarniających zwierzaki. Sterylizacja lub kastracja kotów zaadoptowanych kosztuje 50 zł, wszystkiego się dowiesz dzwoniąc do nich powodzenia i gratulacje, że nie jesteś obojętny na los wolno bytujących kociaków