URZĄD SKARBOWY WEJHEROWO
: |17 Kwi 2014|, o 16:31
Muszę o tym napisać ku przestrodze wszystkim którzy chcą się tam rozliczać.
Jako lokalny patriota postanowiłem zameldować się w Redzie i rozliczyć z fiskusem w moim nowym powiecie. W Redzie wszystko poszło jak należy, schody zaczęły się w Wejherowie.
Dotychczas małżonka nas wspólnie rozliczała ale uparłem się aby rozliczyć nas tu gdzie zamieszkaliśmy.
Pierwszy list dotarł 11.03 że nie jestem właścicielem konta gdzie wysyłają zwrot. No chcą mi wysłać pieniądze ale nie jestem właścicielem konta (właścicielem jest żona, która się ze mną wspólnie rozlicza) i jest kłopot. Dodzwoniłem się do pani Lidii K w Urzędzie i wytłumaczono mi, że jak wyślę rezygnację z podanego konta na specjalnym druku ZAP3 to po prostu listonosz przyniesie pieniążki.
OK, wysłaliśmy.
Minął czas i przyszło kolejne wezwanie że nie jestem właścicielem konta !? Dzwonie do Urzędu i pani Katarzyna P. tłumaczy, że w sumie to ona to załatwi i dostaniemy przekaz. Następnie oddzwania, że oni widzą jeszcze moje konto stare zamknięte 10 lat temu i muszę z niego zrezygnować... oczywiście listownie.
Wysłaliśmy kolejny list z rezygnacją i podaniem mojego nowego konta bankowego aby zamknąć temat.
Próbowałem dodzwonić się do szefa tej instytucji aby zwrócić mu uwagę ale musi być mocno zapracowany bo nie odbierał.
No i teraz najlepsze. HIT.
Wracam dziś do domu i widzę list w skrzynce, przypadkiem. A tam... kolejne wezwanie z datą 11.04 od Pani Hanny P.
Naczelnik wzywa nas obojga do osobistego stawienia się w ciągu 7 dni z dokumentami: akty urodzenia dzieci, PIT-11, PIT-8C i inne...
7 dni, czyli jutro, w Wielki Piątek mam biec, kserować dokumenty, wyciągać Pity i tłumaczyć się z 3 miesięcznym dzieckiem na rękach.
Będziemy jutro Panie Naczelniku.
Jako lokalny patriota postanowiłem zameldować się w Redzie i rozliczyć z fiskusem w moim nowym powiecie. W Redzie wszystko poszło jak należy, schody zaczęły się w Wejherowie.
Dotychczas małżonka nas wspólnie rozliczała ale uparłem się aby rozliczyć nas tu gdzie zamieszkaliśmy.
Pierwszy list dotarł 11.03 że nie jestem właścicielem konta gdzie wysyłają zwrot. No chcą mi wysłać pieniądze ale nie jestem właścicielem konta (właścicielem jest żona, która się ze mną wspólnie rozlicza) i jest kłopot. Dodzwoniłem się do pani Lidii K w Urzędzie i wytłumaczono mi, że jak wyślę rezygnację z podanego konta na specjalnym druku ZAP3 to po prostu listonosz przyniesie pieniążki.
OK, wysłaliśmy.
Minął czas i przyszło kolejne wezwanie że nie jestem właścicielem konta !? Dzwonie do Urzędu i pani Katarzyna P. tłumaczy, że w sumie to ona to załatwi i dostaniemy przekaz. Następnie oddzwania, że oni widzą jeszcze moje konto stare zamknięte 10 lat temu i muszę z niego zrezygnować... oczywiście listownie.
Wysłaliśmy kolejny list z rezygnacją i podaniem mojego nowego konta bankowego aby zamknąć temat.
Próbowałem dodzwonić się do szefa tej instytucji aby zwrócić mu uwagę ale musi być mocno zapracowany bo nie odbierał.
No i teraz najlepsze. HIT.
Wracam dziś do domu i widzę list w skrzynce, przypadkiem. A tam... kolejne wezwanie z datą 11.04 od Pani Hanny P.
Naczelnik wzywa nas obojga do osobistego stawienia się w ciągu 7 dni z dokumentami: akty urodzenia dzieci, PIT-11, PIT-8C i inne...
7 dni, czyli jutro, w Wielki Piątek mam biec, kserować dokumenty, wyciągać Pity i tłumaczyć się z 3 miesięcznym dzieckiem na rękach.
Będziemy jutro Panie Naczelniku.