Johny Bravo pisze:Mazur pisze:Teraz ja sie z Wickiem zgodzic musze! GWE mam i jezdze normalnie, debili u nas jest dokladnie tyle samo co u ludzi z inna rejestracja na aucie. A tak mimo chodem, jak to sie okaze syn sedziny jak pisza i uniknie kary... az zal ze nie doszlo do samosadu i ze ludzie go tam zywcem nie rozszarpali!
No i git @Mazur - oby więcej takich jak Ty jeżdżących normalnie na tych blachach..
Z tym rozszarpaniem to trochę przesada, ale porządny łomot mu się należał!
Tylko żeby nas teraz potencjalna mamusia sędzina nie dopadła w sidła paragrafów!
Z wypowiedzi świadków wynika jednak, że łomotu nie uniknął, zanim przejęła go policja.
Po przeczytaniu relacji dziennikarskich i komentarzy ogarnęła mnie taka refleksja. Michał L. rozpoczął swój szalony rajd w Redzie około 21:30, już wtedy jadąc w pirackim stylu. Może po drodze gdzieś się zatrzymał, ale musiał przejechać przez Rumię, Gdynię i Sopot, przypuszczalnie w taki sam sposób. Wszystkie te miasta są monitorowane, jaki więc jest pożytek z monitoringu, jeśli nie wyłapuje szaleńca jeżdżącego przez 2 godziny po Trójmieście i okolicach, aż wreszcie dochodzi do tragedii. Te systemy monitoringu nadają się do zmiany, aby były efektywne, w przeciwnym razie jest to marnotrawstwo publicznych pieniędzy (czyli z naszych podatków).
W ostatnim okresie na drogach było sporo wydarzeń, które tylko wskutek szczęśliwego zbiegu okoliczności nie spowodowały ofiar. Chociażby dzień później, gdy przybysz z Łodzi uciekając przed policją wyrżnął w Halę Targową w Gdyni, na szczęście w niedzielę. Sądzę, że nasze prawo nie przystaje do tego, co dzieje się na drogach. Niezbędna jest zmiana kwalifikacji prawnej najbardziej drastycznych przestępstw drogowych. Bo np samochód "w rękach" Michała L. spełnił faktycznie funkcję broni automatycznej. Tych zmian, jak i zaostrzenia kar za najbardziej drastyczne wykroczenia powinniśmy domagać się przy każdej okazji np kontakt z posłem, zebranie wyborcze itd.