Warsztat samochodowy Reda zaprasza
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/

Tragedia w Sopocie

Hydepark, czyli o wszystkim innym
goya
Lider Forumowicz
1018 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 16 lat temu

9 lat temu

Nie wiem, skąd wy wszyscy o tej "wysoko postawionej mamusi". Ktoś puścił plotę i poszła w świat.
Człowiek jest pełnoletni i na pewno matka nie ma wpływu na to co robi.
Kto z forumowiczów w wieku 32 lat słucha i postępuje jak chce mamusia?
Ja natomiast współczuję tej kobiecie kimkolwiek by była, bo sama mam dwóch synów i przenigdy nie chciałabym tego przeżywać.
Awatar użytkownika
Mazur
Prawie Lider
520 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 11 lat temu

9 lat temu

Jakby to byla plota bylyby szybsze badania, nie bylo by mowy na poczatku o psychiatryku i ujawnionoby dane. Ma jakies chody ten debil, to pewne. Nieistotne czy mamusia, czy tatus.

ps. goya, poszkodowanym nie wspolczujesz, tylko mamusi?
Mamo.... bo się potnę !!!
Awatar użytkownika
Mazur
Prawie Lider
520 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 11 lat temu

9 lat temu

Ciekawe, ze te dane jeszcze stad nie zniknely.... Hm... Jesli to prawda, bardzo dobrze! Niech wisza u niego w bloku ostrzegawcze plakaty przed debilem!!!
Mamo.... bo się potnę !!!
MarcinGTD
Częsty Bywalec
498 postów
Częsty Bywalec
Rejestracja: 12 lat temu

9 lat temu

Jouki Nic Sobie nie przywłaszczam jak o to chodzi.
Większość jest moją własną robota.
Resztę poskładałem do kupy jak widać.
Adresu np jak widzisz niema na wy...p.pl
Awatar użytkownika
Artur75
Prawie Lider
559 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 14 lat temu

9 lat temu

Zabawne, jak bardzo może podniecać ustalanie nazwiska sprawcy. I co ma za znaczenie kim są jego rodzice? Dorosły facet a temat o jego matce. Może należałoby jeszcze sprawdzić czy aby nie był ochrzczonych? Ta wiedza też mogłaby dać impuls do rozszerzenia dyskusji. Albo kim był jego lekarz? Czy aby równierz nie jest odpowiedzialny za to co się stało?
Wicek
Wygadany Lider
2522 postów
Wygadany Lider
Rejestracja: 13 lat temu

9 lat temu

Artur75 chyba nie zrozumiałeś chłopaków
Nie chodzi o to, czy jego Matka chodzi do kościoła co niedziela, tylko o to, że często w tym kraju jest tak, że dzieciaki rozrabiają i to solidnie (jak w tym przypadku) a ponieważ mają wysoko postawionych rodziców uchodzi im to płazem.

Nie wiem jak jest w tym przypadku, ale najlepszy przykład to słynny podpalacz z Warszawy. Wszyscy wiedzą kto to, łapie się go na gorącym uczynku... po czym wychodzi na wolność, bo Tata prowadzi kancelarie adwokacką... i to nie raz, nie dwa się zdarzyło...

tylko o to chodzi - jak sądzę

że jak to Mazur go ochrzcił "debil" może rozjeżdżać ludzi i okaże się, ze ma żółte papiery i nic mu nie można zrobić (choć ma prawo jazdy, być może pracę i nikt tych żółtych papierów do tej pory nie widział), a Ty na spacerze z dziewczyną otworzysz niskoprocentowe piwko i z zza krzaka wyskoczy 10 strażników miejskich, policjantów, żandarmerii i sokistów i oczywiście wlepi Ci 200 zł
rkwiat
Bywalec
156 postów
Bywalec
Rejestracja: 12 lat temu

9 lat temu

figaro pisze:Bzdura. Może zaproponujmy od razu państwo policyjne? Czy wolności obywatelskie nic dla was nie znaczą? Ciekawe ilu zaniepokojonych kierowców dzwoniło od 21.30 na policję, widząc pirata? chcecie policjanta na każdym rogu? I tak karmimy armię urzędników.
Czytaj ze zrozumieniem, co napisałem w swoim poście, a potem komentuj, gdzie jest tam mowa o zniesieniu wolności obywatelskich ??!!. Co do policji, to przede wszystkim chodzi o to, aby funkcjonowali efektywnie i nie olewali swoich obowiązków. Nie w ilości problem, tylko w jakości, o ile jesteś w stanie to zrozumieć.
antek
Bywalec
167 postów
Bywalec
Rejestracja: 12 lat temu

9 lat temu

A ja się dziwiłem co kręci Polsat News przy wjeździe na Olimpijską, a teraz czytam na forum, że podobno mieszkał przy Olimpijskiej, więc i u nas Polsat się pojawił. Z tym, że Pan Michał L. mieszkał na Wojciecha, no chyba że w ostatnim czasie się przeprowadził. A z tymi nazwiskami sędzin to trochę przeginacie. Na jednym z forum znalazłem informację, że to syn mojej znajomej z sądu, a ona jest w tym samym wieku co sprawca, jedynie nazwisko ma na L.
Awatar użytkownika
Mazur
Prawie Lider
520 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 11 lat temu

9 lat temu

Tylko kula w brzuch dla takiego smiecia! Na kulke w leb trzeba zasluzyc...
Mamo.... bo się potnę !!!
Awatar użytkownika
reda29
Bywalec
246 postów
Bywalec
Rejestracja: 12 lat temu

9 lat temu

Mazur pisze:Tylko kula w brzuch dla takiego smiecia! Na kulke w leb trzeba zasluzyc...

Kolega Mazur patrząc po wpisach jest strasznie sfrustrowany, taka agresja bywa niebezpieczna .
reda29
Awatar użytkownika
Mazur
Prawie Lider
520 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 11 lat temu

9 lat temu

Ja??? wcale nie, po prostu mieszkajac w tym panstwie zadam sprawiedliwosci dla usilowania zabojstwa i sprowadzenia kalectwa dla ludzi! Bez wzgledu na uklady !
Mamo.... bo się potnę !!!
MarcinGTD
Częsty Bywalec
498 postów
Częsty Bywalec
Rejestracja: 12 lat temu

9 lat temu

Jouki, Jutro mam dużo roboty ale jak wrócę to mam tam kilku znajomych na olimpijskiej miedzy innymi w sklepie i się podpytam żeby mieć pewność.
O ile zdąże bo mam objazd po całym województwie.
Awatar użytkownika
reda29
Bywalec
246 postów
Bywalec
Rejestracja: 12 lat temu

9 lat temu

Dzisiejsza Gazeta Wyborcza :

Atakujący ludzi na sopockim molo psycholog - łowca głów - zrealizował scenariusz, który nakreślił mistrz horrorów Stephen King.
Artykuł otwarty
Kim jest Michał L., który rozjeżdżał samochodem ludzi na sopockim deptaku i molo? Jak pisaliśmy wczoraj, to wykształcony psycholog. Ma 32 lata, mieszka w Redzie pod Gdynią. Przystojny, wysportowany, wykształcony, z dobrze płatną pracą w korporacji.

W wieku 18 lat zdobył uprawnienia ratownika wodnego WOPR. Potem skończył nie tylko Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej, ale też turystykę i rekreację na gdańskiej AWF. Pasjonował się filmami, uwielbiał Quentina Tarantino i marzył o spotkaniu z reżyserem. Sam napisał scenariusz filmowy. W ubiegłym roku poleciał do Stanów Zjednoczonych, aby go sprzedać - jak twierdzi jeden z jego znajomych, lub by uzyskać poradę fachowców - jak dowiadujemy się od drugiego.

Atakując na molo, zrealizował scenariusz, który mistrz horrorów Stephen King nakreślił w wydanej w czerwcu br. książce "Pan Mercedes". W jego powieści samotny kierowca bez ostrzeżenia przebija się samochodem przez tłum, następnie cofa i uderza ponownie, ale już z większą prędkością. Osiem osób ginie, 15 odnosi rany.

King pisze: "Ksenonowe lampy błysnęły jeszcze jaśniej, wycinając oślepiająco białe stożki wśród wiszących w powietrzu kropelek mgły, i wóz skoczył do przodu, jakby spłoszony przez klakson. Mercedes przyspieszył, kierując się prosto w najgęstszy tłum bezrobotnych, otoczonych przez taśmy z napisami NIE PRZEKRACZAĆ. Kilka osób próbowało uciekać, ale tylko ci na tyłach tłumu zdołali się wyrwać. Ci bliżej drzwi - prawdziwe ranne ptaszki - nie mieli szans. Uderzyli w słupki i przewrócili je, zaplątali się w taśmy, odbijali się od siebie. Tłum kołysał się do przodu i do tyłu, falował gwałtownie. Starsi i mniejsi przewracali się, inni ich tratowali".

Bohater Kinga prowadził skradzionego mercedesa, Michał L. - własną hondę civic w wersji usportowionej. Miała 140 koni mechanicznych mocy.

"Jestem jej szczęśliwym posiadaczem od roku 2008" - pisał z dumą w portalu społecznościowym, gdzie ze znawstwem analizował osiągi swej hondy i porównywał ją z inną wersją tego samego modelu.

Chwalił wóz za "niezwykle precyzyjny" układ kierowniczy, lubił szybką jazdę, nawet 190 km na godzinę. Wiemy to, bo swoje wrażenia opisywał na specjalistycznym forum. "Myślę, że powinno się kochać jeździć swoim autem, a w przypadku tego designu wnętrza i bryły, właściwości jezdnych i silnika mogę to śmiało stwierdzić".

Bezużyteczni pracownicy?

Bohater książki Kinga żył w przygnębiającym mieście "na Środkowym Zachodzie", gdzie setki zdesperowanych osób stało w kolejce pod szyldem "Gwarantujemy 1000 miejsc pracy!". Swój rajd rozpoczął o świcie. Zabijał dla przyjemności, bo był - jak pisali recenzenci książki - seksualnym frustratem. Borykał się także ze wspomnieniem śmierci brata, za którą ponosił winę. Po ataku zniknął we mgle.

"Pan Honda" nie uciekł, choć próbował. Wjechał jednak w drzewo i został zatrzymany przez przechodniów i policję. Według świadków, gdy został wyciągnięty z auta, rzucał sam do siebie krótkie teksty po angielsku, jakby z kimś prowadził dialog.

Jeszcze coś - "Pan Mercedes" rozjeżdżał bezużytecznych w jego opinii bezrobotnych bezskutecznie szukających zatrudnienia. Ludzi nieprzydatnych pracodawcom. Michał L. dobrze znał problemy związane z zatrudnieniem, bywał na targach pracy - ostatnio był wszak łowcą głów dla zagranicznego koncernu. Z "nieprzydatnymi" dla jego firmy osobami borykał się codziennie.

Prelegent i headhunter

Swoją pierwszą poważną pracę L. podjął zaraz po studiach - w Y., nowoczesnej firmie IT z Trójmiasta; zajmował się stroną internetową i komunikacją z pracownikami z ramienia działu zasobów ludzkich (HR).

Od 2010 r. pracował dla A. - amerykańskiej korporacji z branży IT; był tam rekruterem. Dla tej spółki pracuje na świecie ok. 7 tys. osób. W Gdańsku pracę dostało na razie 100, ale docelowo ma być 500. Wielu nowych pracowników wybrał właśnie Michał L. Nie było to łatwe. Kandydatów trzeba uważnie wyselekcjonować. Dlatego w grudniu 2012 r. w pięciogwiazdkowym hotelu w Warszawie Michał prezentował ofertę A. w sali pełnej informatyków. - Jesteśmy światowym liderem w zakresie rozwiązań marketingowych - przekonywał potencjalnych pracowników.

W listopadzie 2013 r. był wśród prelegentów innej imprezy technologicznej w Gdyni.

Jakim sam był pracownikiem? - Nie będziemy się w żaden sposób odnosić do sprawy - usłyszeliśmy w firmie A.

Should I take IT or leave IT

W maju tego roku Michał L. został liderem zespołu rekrutującego specjalistów w E., polskim oddziale amerykańskiej firmy, światowego potentata w branży informatycznej i największego w Europie Środkowo-Wschodniej dostawcy usług z dziedziny nowoczesnego oprogramowania. Spółka wykonuje usługi dla globalnych firm, wśród jej klientów są Microsoft, Oracle, Coca-Cola, SAP czy Barclays Capital.

- E. go podkupił, Michał mówił, że czekają go nowe wyzwania i większe pieniądze - opowiada znajomy.

Mężczyzna odpowiadał za wielką rekrutację 500 specjalistów w okresie czterech-pięciu lat. Miał zdobyć dla firmy głównie programistów płynnie posługujących się angielskim. Ale tacy mogą przebierać w ofertach pracy nie tylko w Polsce, lecz także w całej Europie. Zaczęły się kłopoty. Michał L. - gdy wychodził na ulicę - widział tysiące osób, niestety, bezużytecznych dla jego pracodawcy.

Jak ustaliśmy, krótko przed atakiem wysłał do bratowej w Indiach wiadomość: "Should I take IT or leave IT". Zdanie zawiera grę słów. Może Michał L. pytał, czy ma porzucić sektor IT, a może "porzucić TO?". Przy okazji dopisał, że "tylko ironia i sarkazm pomagają mu znosić głupotę innych". Szef oddziału firmy E. w Gdańsku nie chciał rozmawiać o Michale.

I nie wiemy, czy na przykład w piątek nie stracił pracy w korporacji.

Rozmowa z Tarantino i buddystą

Przed szaleńczym rajdem L. spędził w sumie kilka godzin przed komputerem. - Tego dnia był wyjątkowo nadaktywny na Facebooku, wrzucał wykrzykniki, różne teledyski i także sporo niezrozumiałych tekstów - opowiada znajomy.

Jednym z materiałów był wymyślony dialog między Michałem a Quentinem Tarantino, reżyserem m.in. filmu "Bękarty wojny".

Michał L. do fikcyjnego rozmówcy: "Spier...j stąd!".

Tarantino: "Mnie tu nie ma...".

W wymyślonej rozmowie uczestniczył też lama Ole Nydahl, skandynawski buddysta, który pytał tajemniczo: "Kto jest trzecim bękartem?".

W odpowiedzi Michał L. podał osobę ze swojej rodziny.

"Michał... Ty prowadzisz konwersację sam ze sobą? Trochę to dziwnie wygląda..." - zagadnęła go na Facebooku koleżanka.

"Jak Ci coś przeszkadza, możesz opuścić grono moich znajomych" - odpowiedział L.

"Piłeś, to nie pisz" - doradził kolega.

"Czekaj, czekaj, nie piłem" - to kolejna odpowiedź Michała.

Od jego znajomych usłyszałem jeszcze, że przed wyjściem z domu uskarżał się na potężny ból głowy.

Jeden z ostatnich wpisów na Facebooku przed wyjazdem to tekst "Sin to clean" - czyli grzech do wyczyszczenia.

Życie bez zobowiązań

Michał L. jeździł na obozy integracyjne dla buddystów, w miejscu swojego zdjęcia profilowego zamieścił cytat z Olego Nydahla: "Wy i wszystkie istoty pragniecie osiągnąć szczęście i uniknąć cierpienia".

- Urodził się jako katolik, ale szukał różnych dróg w życiu i trafił do nas - mówi Marek Rosiński z Buddyjskiego Ośrodka Medytacyjnego Diamentowej Drogi w Gdańsku. - Był kilka razy na otwartych spotkaniach medytacyjnych, ale zaczął zachowywać się dziwnie i został wyproszony. My jesteśmy wyznawcami Diamentowej Drogi, a on zaczął wymyślać własne metody. Nie byliśmy w stanie mu pomóc.

Na co dzień Michał L. niczym specjalnym się nie wyróżniał. Cieszył się dobrą opinią sąsiadów jako człowiek miły i kulturalny. Od wielu lat grał w squasha w towarzystwie zamożnych, dobrze wykształconych specjalistów.

- W ostatnich miesiącach trenował po cztery, pięć razy w tygodniu - mówi nam znajomy Michała, na co dzień inżynier w firmie komputerowej. - Był ambitny. Jak nie wychodziło mu zagranie, to potrafił się zdenerwować i zakląć, ale to normalka. Jeśli miałbym czegoś dziwnego doszukiwać się w jego przeszłości, to powiem, że nic takiego nie było. Ten straszny rajd w Sopocie tłumaczę sobie mieszanką jakichś leków i może czegoś jeszcze. Nigdy nie widziałem go pijanego, choć chodziliśmy na piwo. Może coś się przełączyło i na Monciaku widział zombi, a nie ludzi?

Trener squasha Michała L.: - To był normalny, sympatyczny kolega, czasem tylko zamyślił się w czasie treningu.

Życie prywatne? - Miał dziewczyny od czasu do czasu, ale nikogo na stałe. Tłumaczył, że jeszcze nie spotkał odpowiedniej, że woli wieść życie bez zobowiązań w wynajętym mieszkaniu, bo nie wie, gdzie go rzuci los.

Jakby wywyższony

- Jakiś czas temu miał przez dwa lata jakieś większe problemy zdrowotne - opowiada dalej kolega ze squasha. - Nie wiem, jakie dokładnie, ale mówił mi, że to go zmieniło, że od tego czasu podchodzi lekko do spraw życiowych...

Rodzice Michała L. dostarczyli do prokuratury historię jego leczenia psychiatrycznego.

- Przed rozprawą aresztową w sądzie siedział skuty na korytarzu w asyście policjantów - opowiada Wojciech Falgowski, dziennikarz z Sopotu. - Spytałem, czy mogę mu zrobić zdjęcie. Odpowiedział: "Bardzo proszę, jedno może pan zrobić", i podniósł głowę do góry, żeby zapozować. W czasie rozprawy podejrzani mają zwykle spuszczone głowy, a on był niesamowicie pewny siebie, jakby wywyższony. Uśmiechał się, wydawał dziwne dźwięki.

Wyprowadzany z sądu zeskakiwał po schodkach, odliczając: "One, two, three...".

Sobotnia masakra na Monciaku

Przypomnijmy, w sobotę po godzinie 23 czerwona honda civic wjechała na sopocki deptak, trąbiąc na przechodniów. Samochód staranował bramki przed molo, wjechał na pomost, potrącił pierwsze osoby i po zawróceniu znacznie przyspieszył, wjeżdżając w tłum. Mógł jechać nawet 80 km na godz. Po drodze potrącił około 20 osób. 16 trafiło do szpitala, cztery z nich odniosły poważne złamania, jednej groziła amputacja nogi. 32-letni Michał L. został zatrzymany, kiedy uderzył w drzewo. Był trzeźwy. W poniedziałek Sąd Rejonowy w Sopocie umieścił go na trzy miesiące w tymczasowym areszcie. Prokurator postawił mu zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do dziesięciu lat więzienia. Fora internetowe są jednak pełne wezwań, że powinien odpowiadać za poważniejsze przestępstwa: próbę zabójstwa znacznej grupy osób, czy nawet czyn mający znamiona ataku terrorystycznego, o czym wspominał po wypadku prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

Na tym etapie sąd uznał mężczyznę za poczytalnego, ale zapewne trafi on na obserwację psychiatryczną. Prokuratorom miał już powiedzieć, że przed laty leczył się psychiatrycznie. Prokuratorzy sprawdzą także postępowanie policji, która - jak ocenił wojewoda pomorski - od pierwszego zgłoszenia o godzinie 23.07 nie zrobiła nic aż do godziny 23.22. Komendant wojewódzki policji w Gdańsku unika mediów, tłumacząc się, że bierze udział w obchodach święta policji w komendach powiatowych.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16364146,Pan ... z38Gub0Qvt
reda29
goya
Lider Forumowicz
1018 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 16 lat temu

9 lat temu

reda29 pisze:
Mazur pisze:Tylko kula w brzuch dla takiego smiecia! Na kulke w leb trzeba zasluzyc...

Kolega Mazur patrząc po wpisach jest strasznie sfrustrowany, taka agresja bywa niebezpieczna .
Większość Forumowiczów, już niestety, zna prostotę wypowiedzi we wszystkich wątkach Pana Mazura i nie komentuje jego przemyśleń.
Awatar użytkownika
Mazur
Prawie Lider
520 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 11 lat temu

9 lat temu

Prosta sprawa, wiec ma wypowiedz byla rownie prosta. I mam to gdzies, czy ta osoba zbierala znaczki, lapala motyle, byla harcerzem, czy wierzyla w mikolaja itp... Chce by zostal ukarany adekwatnie do swego czynu, sprawiedliwie, jak kazda osoba z tlumu! Tylko i az tyle...
Mamo.... bo się potnę !!!
ODPOWIEDZ