Warsztat samochodowy Reda zaprasza
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/

Programy Szklanka mleka i Owoce w szkole

Reda i osiedla: Betlejem, Buczka, Ciechocino, Marianowo, Moście Błota, Pieleszewo, Przy Młynie, Reda Park, Rekowo Dolne...
Awatar użytkownika
darus
Bywalec
238 postów
Bywalec
Rejestracja: 17 lat temu

13 lat temu

Jak to zwykle bywa w czasie kampanii wyborczej pada wiele obietnic i pomysłów na rozwiązanie problemów, które do tej pory wydawały się nierozwiązywalne.

Do listy problemów, które należałoby w Redzie w końcu „ruszyć”, można dodać brak zaangażowania redzkich szkół w programach "Szklanka mleka" i "Owoce w szkole".

Szczegóły powyższych programów zawarte są na stronie ARR:

http://www.arr.gov.pl/index.php?option= ... Itemid=100

http://www.arr.gov.pl/index.php?option= ... &Itemid=75

oraz na stronie Fundacji "Mleko dla szkół, mleko dla zdrowia":

http://www.mlekowszkole.pl/index.php?show=program

Redzkie szkoły nie uczestniczą w tych programach, bo podobno są z tym duże problemy (np. zwiększona ilość śmieci, sprawy organizacyjne, itp.). Usłyszałem również, że żadna firma nie przedstawiła szkołom oferty zaopatrywania szkół w ramach tych programów.

W sprawie programu „Mleko w szkole” kontaktowałem się z firmą z Redy (!), która znajduje się na liście dostawców zatwierdzonych przez ARR. Firma obsługuje pobliskie miejscowości (m.in. Gdańsk, Sopot, Gdynia, Rumia, Wejherowo, Władysławowo itd). Dostarczają mleko w kartonikach 250 ml oraz jogurty firmy MLEKPOL. Program obejmuje wszystkie klasy szkoły podstawowej. Białe mleko jest bezpłatne, dopłata do mleka smakowego wynosi 21 gr, a do jogurtu 30 gr za opakowanie. Dostawy są 3 razy w tygodniu, a dostarczone mleko musi być rozdane tego samego dnia. Szkoła nie potrzebuje więc zaplecza kuchennego, nawet lodówki. Mleko ma krótki okres trwałości, ponieważ jest pasteryzowane, a nie UHT. W programie uczestniczyły do 2008 roku trzy szkoły w Redzie, ale zrezygnowały z tego i nie wyrażają chęci dalszego uczestnictwa, mimo składania oferty przez dostawcę oraz informacji przekazywanych przez ARR.

Prawdopodobnie do programu będzie można przystąpić dopiero w nowym roku szkolnym. Jest jednak szansa, aby dołączyć jeszcze w tym roku, gdyż firma z Redy może mieć jeszcze wolny limit i ARR mogłaby wyrazić zgodę na dołączenie szkoły już teraz.

W sprawie programu "Owoce w szkole" kontaktowałem się z firmą z Rumi. Ta firma też znajduje się na liście dostawców zatwierdzonych przez ARR. Owoce to jabłka, gruszki, pokrajane marchewki, itp. w woreczkach dla każdego dziecka w klasach I-III. Owoce są bezpłatne. W poprzednim semestrze przedstawiano ofertę szkołom w Redzie, ale nie było chętnych.

Niestety, 12 listopada upłynął termin składania wniosków do ARR na II semestr roku szkolnego 2010/2011.

Tymczasem już w I semestrze z woj. pomorskiego do programu "Owoce w szkole" zgłosiło się 539 szkół. Dla przykładu: GDYNIA (33), WEJHEROWO (8 ), RUMIA (6), WŁADYSŁAWOWO (2), PUCK, BOLSZEWO, SWARZEWO, LUZINO itd..

http://www.dziennikbaltycki.pl/stronagl ... ,id,t.html

Z REDY żadna ze szkół!

Czy nasze dzieci mają być gorsze od tych z Wejherowa czy z Rumi?

Pozdrawiam
dorka04
Częsty Bywalec
397 postów
Częsty Bywalec
Rejestracja: 14 lat temu

13 lat temu

No i co na to szanowne Dyrekcje redzkich szkół?!!!! Czyżby dzieci w szkole były największym problemem?
Jeżeli jest taka możliwość dlaczego nasze dzieci są tego pozbawiane? Czy ktoś zapytał rodziców o zdanie?
kowalski
Lider Forumowicz
1606 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 15 lat temu

13 lat temu

Dyrektor szkoły w Ciechocinie kandyduje na radnego i można go zapytać.
dorka04
Częsty Bywalec
397 postów
Częsty Bywalec
Rejestracja: 14 lat temu

13 lat temu

Tylko gdzie i kiedy można takie pytanie zadać ?
Ryszard
Wygadany Lider
2272 postów
Wygadany Lider
Rejestracja: 17 lat temu

13 lat temu

dorka04 pisze:Tylko gdzie i kiedy można takie pytanie zadać ?
wczoraj pan Skrobul był uczestnikiem spotkania z mieszkańcami w Rekowie Dolnym.

Kolejne spotkanie komitetu wyb. K. Krzemińskiego w środę w "Jedynce" i w czwartek w SP 2, każde od 18.00.

Może będzie na którymś ze spotkań 8-)
narek
Prawie Lider
574 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 17 lat temu

13 lat temu

Może nie ma czasu na takie drobiazgi - zajął się przecież wyborami.
Awatar użytkownika
Salamandra
Lider Forumowicz
1979 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 13 lat temu

13 lat temu

dorka04 pisze:No i co na to szanowne Dyrekcje redzkich szkół?!!!! Czyżby dzieci w szkole były największym problemem?
Jeżeli jest taka możliwość dlaczego nasze dzieci są tego pozbawiane? Czy ktoś zapytał rodziców o zdanie?
Najpierw proponuję spytać o zdanie dzieci :) I mówię to całkowicie poważnie.
W szkole moich dzieci (Gdynia) jest zarówno akcja "mleczna" jak i "owocowo-warzywna". Ta druga to właściwie była, bo w tym roku szkoła się już na to nie zdecydowała. Tak naprawdę okazało się to porażką, bo dzieci te owoce i warzywa w większości przypadków ... wyrzucały do kosza :( Z mlekiem jest trochę lepiej, ale też nie wzorowo. Zdarza się, że raz na tydzień mój syn przynosi do domu cały tornister kartoników, bo dzieci zostawiały je w klasach albo również zamierzały wyrzucić do kosza. Nie każde dziecko kocha mleko (mój syn to wyjątek ;-), by chcieć je pić kilka razy w tygodniu.
Tak więc wracając do akcji - nie zawsze to, co fajnie brzmi i ma słuszne założenia, w praktyce się sprawdza.
Person
Nowy/a na forum
5 postów
Nowy/a na forum
Rejestracja: 14 lat temu

13 lat temu

zapraszam do obejrzenia spotkania na ttm (w zamian za debatę, która się nie odbyła z oczywistych powodów). krzysztof krzemiński odpowiedział na to pytanie :-)
Awatar użytkownika
darus
Bywalec
238 postów
Bywalec
Rejestracja: 17 lat temu

13 lat temu

Salamandra pisze:Najpierw proponuję spytać o zdanie dzieci Smile I mówię to całkowicie poważnie.
Proponujesz zrobić ankietę wśród dzieci? Pytam całkiem poważnie. :wink:

W akcji "Owoce w szkole" chodzi właśnie o to, żeby wyrabiać wśród dzieci nawyki żywieniowe, których dziecko nie zawsze może nabierać w domu. Jeżeli dzieci nie zjedzą całych porcji, to przecież żadna tragedia, być może znajdą się takie, które zjedzą za nie. Ostatecznie do szkoły dostarczane jest tylko tyle porcji, ile zostanie zamówionych. Jeżeli jakieś dziecko lub rodzic nie chce korzystać (bo nie lubi, nie chce, nie może itd), to dla niego owoce nie są dostarczane.

Podobnie jest z mlekiem. Jeżeli jakieś dziecko znudzi się białym mlekiem, to można zamówić mleko smakowe (kakaowe lub waniliowe) za dopłatą 21 gr, albo jogurt za 30 gr. Albo całkowicie zrezygnować z mleka.

Tu nie ma żadnego przymusu. Natomiast jeśli rodzic wie, że jego dziecko nie zjada/wypija swojej porcji, ale nie zgłasza tego do szkoły, bo "to i tak za darmo", to zwyczajnie nie ma czym się chwalić.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Salamandra
Lider Forumowicz
1979 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 13 lat temu

13 lat temu

darus pisze: Proponujesz zrobić ankietę wśród dzieci? Pytam całkiem poważnie.
A dlaczego nie? :)
darus pisze: wyrabiać wśród dzieci nawyki żywieniowe, których dziecko nie zawsze może nabierać w domu.
Problem jednak w tym, że teoria sobie, a praktyka sobie. Dzieci dostają paczuszki i nikogo nie obchodzi, co się z nimi dalej dzieje. Może należałoby zacząć od edukacji nauczycieli :)
darus pisze: być może znajdą się takie, które zjedzą za nie.
O ile nie będzie tak, że większość nie będzie chciała jeść niczego. U nas tak właśnie było. Może przyczyna leżała też po stronie formy podania tych owoców i warzyw - niestety, pokryte nalotem powstałym z utlenienia wit. C nie zachęcały do jedzenia :( A tego się niestety nie uniknie, bo pokrojone warzywa (a jedynie tak mogą być podawane dzieciom) utleniają się bardzo szybko.
Jednym słowem idea szczytna, tylko jak zwykle niedopracowana. Ale piszę jedynie o naszej szkole - być może w innych wygląda to lepiej.
Tuli
Forumowicz
73 postów
Forumowicz
Rejestracja: 13 lat temu

13 lat temu

niestety, ale Salamandra ma rację!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
moja przyjaciółka pracuje w szkole, a kumpeli mama w tej samej szkole sprząta..............
słów na opis co się działo w szkole brak!!!
może kilka pierwszych tygodni dzieci mleko piły, były nawet zainteresowane bo coś nowego... coś innego.. fajnego..
ale niestety - szybko się to dzieciom znudziło!!!
korytarze polane były mlekiem, hole, ściany, chłopcy nadmuchiwali nadpite kartoniki z lekiem - lub co gorsze z kakao - i rzucali się nimi na przerwach, po lekcjach....
najmłodze dzieci pozostawiały nadpite kartoniki w klasach - następnego dnia śmierdziało podobno nie do opisania....
poza tym pozostawały kartoniki z mlekiem dzieci nieobecnych z powodu choroby - na jedną klasę dwoje czy troje chorych jednego tygodnia zimą to robi się już ok 14 - 20 kartoników mleka - gdzie to trzymać? ? mleko nie ma długie terminu przydatności.... do tego przepełninone wszystkie kosze na śmieci, kartony po mleku wypadały, walały się po korytarzach....
strona organizacyjna - ktoś musi zbierać te drobne pieniązki za mleko, wyliczać, rozliczać, oddawać jak dziecka nie ma - kto miałby mieć na to czas i energię? a angażowało to jednak każdego wychowawcę..
jesli chodzi o owoce - dokładnie to samo
niestety jabłka czy gruszki przyjeżdzały nadpsute, oczywiście nie mówiła mi, że zawsze, ale bywało.... dzieci wcale nie chciały ich jeść, nawet tych dobrych nie jadły, szkoła nie miała specjalnych lodówek do przechowywania ich na drugi dzień, a poza tym był wymóg, o którym się nigdzie nie mówi - zywność wydawać mogła tylko osoba z aktualnymi papierami z dopuszczeniem do kontaktu z żywnością czy jakoś tak... zwykły wychowawca niestety do tego się nie nadawał...
a teraz wyobraźcie sobie drodzy rodzice, że wasze dziecko choruje lub dostaje biegunkę.. gdzie się tego nabawiło????
oczywiście w szkole zjadło zepsute lub źle podane jabłko!!!!
dopiero byłoby gadanie..

niestety nie zawsze tak jest jak nam się wydaje... ja też dopiero zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi jak kumpela opowiedziała mi... czasami trzeba być wewnątrz, zobaczyć to i zrozumieć, że brak tych akcji nie zalęży od niechęci nauczycieli czy zlej woli burmistrzów....

a jak pisze darus - "W akcji "Owoce w szkole" chodzi właśnie o to, żeby wyrabiać wśród dzieci nawyki żywieniowe"
nie przesadzajmy - każdy z rodziców może umyć dziecku jedno zdrowe jabłuszko i zapakować dziecku do plecaka....
Awatar użytkownika
Dorma
Wygadany Lider
3166 postów
Wygadany Lider
Rejestracja: 16 lat temu

13 lat temu

Tuli pisze:. do tego przepełninone wszystkie kosze na śmieci, kartony po mleku wypadały, walały się po korytarzach....
.
To może można by postawić więcej koszy na śmieci, albo częściej sprzątać. To jest chyba sprawa organizacji sprzątania, skoro śmieci walają się po korytarzach. To samo z kartonikami zostawionymi w klasach. Piszesz, że na drugi dzień śmierdziało. To co ile sprząta się klasy? Nie codziennie?
Tuli
Forumowicz
73 postów
Forumowicz
Rejestracja: 13 lat temu

13 lat temu

nie, no chyba codziennie, nie wiem,
ale to kwestia tego, że dzieciaki podobno czasami upychały te kartoniki w wiadome sobie miejsca, mleko się psuło, no i smierdziało....
starałam się tylko opisać jak to wygląda oczami nauczycieli, że nie zawsze wszystko jest do ogarnięcia
Awatar użytkownika
darus
Bywalec
238 postów
Bywalec
Rejestracja: 17 lat temu

13 lat temu

Salamandra pisze:A dlaczego nie?
Ale ja jestem za. Niech każda szkoła przeprowadzi ankietę wśród rodziców na temat zainteresowania darmowym mlekiem i owocami dla dzieci. Niech rodzice i dzieci zdecydują!
Salamandra pisze:Problem jednak w tym, że teoria sobie, a praktyka sobie. Dzieci dostają paczuszki i nikogo nie obchodzi, co się z nimi dalej dzieje. Może należałoby zacząć od edukacji nauczycieli
Nie tyle od edukacji, co od stworzenia systemu motywacji dyrektorów, nauczycieli i pracowników szkół do dodatkowej pracy. Żeby program mógł działać sprawnie, potrzebne jest dodatkowe zaangażowanie całej szkoły, i tego nikt nie neguje.
Ale czy zdrowie naszych dzieci nie jest warte większego wysiłku?
Szkoły, które od lat prowadzą te programy, twierdzą, że jest warte, chociaż nie wszędzie początki musiały wyglądać sielankowo.
Salamandra pisze:O ile nie będzie tak, że większość nie będzie chciała jeść niczego. U nas tak właśnie było.
Wtedy cóż - trudno! Nikt nie liczy na to, że z programu korzystać będzie 100% dzieci. Gdyby uczestniczyło nawet 50% to i tak będzie sukces (a i mniej będzie pracy dla szkoły :wink: ). Pod warunkiem, że zgodzi się na to dostawca.
Tuli pisze: moja przyjaciółka pracuje w szkole, a kumpeli mama w tej samej szkole sprząta..............
słów na opis co się działo w szkole brak!!!
.......
niestety nie zawsze tak jest jak nam się wydaje... ja też dopiero zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi jak kumpela opowiedziała mi... czasami trzeba być wewnątrz, zobaczyć to i zrozumieć, że brak tych akcji nie zalęży od niechęci nauczycieli czy zlej woli burmistrzów....
Czy ta "kumpela" trafiła do szkoły za karę? Proponuję zmienić zawód, albo szkołę, bo w innych szkołach takich "scen" nie ma. Czy w jej szkole nauczyciele nie mają dyżurów?

W jednej ze szkół powtarzały się przypadki wrzucania całej rolki papieru toaletowego do muszli klozetowej. Usunięto z toalety papier toaletowy, i po problemie! :D
Prezentujesz podobny sposób myślenia.
Tuli pisze:nie przesadzajmy - każdy z rodziców może umyć dziecku jedno zdrowe jabłuszko i zapakować dziecku do plecaka....
Oczywiście, że może, ale czy każdy z rodziców tak robi? Link pierwszy z brzegu:

http://www.tvp.pl/krakow/aktualnosci/sp ... sc/3350712

Są dzieci, które nie noszą do szkoły ani kanapek, ani nic do picia. Czasem nie jedzą nawet śniadania. Czy nie warto pomyśleć o nich?
Awatar użytkownika
Huherko
Lider Forumowicz
1795 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 16 lat temu

13 lat temu

Może wystarczy zrobić dobrowolny udział w czymś takim, na np długiej przerwie (czy innej, by wszystkim pasowało) w jakiejś klasie/stołówce zorganizować coś w stylu wspólnego drugiego śniadania, gdzie dzieci pod okiem nauczycielek dostawałyby mleko, czy jakieś owoce i warzywa.
ODPOWIEDZ