Warsztat samochodowy Reda zaprasza
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/

LIDL zamkniety...

Reda i osiedla: Betlejem, Buczka, Ciechocino, Marianowo, Moście Błota, Pieleszewo, Przy Młynie, Reda Park, Rekowo Dolne...
Tempest
Znam to forum
129 postów
Znam to forum
Rejestracja: 11 lat temu

8 lat temu

Pienio pisze:Aaa właśnie, żeby było jasne. Ja pisałem o różnicy w cenie między Lidlem a Polo. W swoim ostatnim poście Salamandra zasugerowała, że porównuję coś z osiedlowym sklepem, ale chyba się pogubiła.
W osiedlowym jasne, że jest droższe. Tym bardziej jeśli jest to sklep tzw. nocny. Ale ceny w osiedlowych są zależne m. in. od ilości pobliskich dyskontów. Zdaje się, że Karol pisał o sytuacji jaka jest teraz w Sierakowicach. Nie ma dyskontów - ceny w sklepach spadły.
Zaciekawiłeś mnie, bo pierwszy raz spotykam się z sytuacją, że brak konkurencji i monopolizm powoduje spadek cen. Jest dokładnie odwrotnie - to konkurencja wymusza na innych, by obniżyć ceny w celu przyciągnięcia klientów. Nie rozumiem więc mechanizmu, który opisałeś, a z którego wynika, że dopóki w Sierakowicach były dyskonty, to ceny w innych sklepach były wysokie, natomiast w momencie, gdy dyskonty znikły, to ceny w innych sklepach się obniżyły. Co stało na przeszkodzie, by obniżyły się wcześniej?? Nikt by wówczas nie przyszedł, bo ... za tanio?
Pienio
Prawie Lider
674 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 15 lat temu

8 lat temu

Tempest pisze:Patriotyzm konsumencki to przede wszystkim kupowanie naszych, rodzimych wyrobów a to, w jakim miejscu je nabędziemy ma marginalne znaczenie. Co z tego, że ktoś będzie kupował w polskim sklepiku (np. Polo), jeśli będzie on oferował głównie zagraniczne produkty? Czy kupowanie Fordów lub Mercedesów to wspieranie polskiej gospodarki, bo dealerzy to Polacy, a salony sprzedaży są polskie? Na pewno w jakimś stopniu zwiększa to wpływy do budżetu (podatki), ale to nie jest patriotyzm konsumencki.
Nie rozumiem więc oburzenia, że ktoś kupuje polskie mięso w niemieckim sklepie, tym bardziej, że w polskim sklepie z dużym prawdopodobieństwem kupi sok, który tylko wyda mu się polski, bo w rzeczywistości wyprodukowany został przez zagraniczny koncern, który jedynie mieści się w naszym kraju.
No, ale chyba rozumiesz, że marża - nawet z polskiego mięsa - w takim wypadku nie zostanie w Polsce?
Oczywiście, że jest różnica.

I nie uciekajcie się proszę do przykładów z Fordami, homarami i nie wiem czego jeszcze. Wiadomo, że Ford polską firmą nie jest. Homarów z polskich kutrów też nie jadłem.
Zaciekawiłeś mnie, bo pierwszy raz spotykam się z sytuacją, że brak konkurencji i monopolizm powoduje spadek cen. Jest dokładnie odwrotnie - to konkurencja wymusza na innych, by obniżyć ceny w celu przyciągnięcia klientów. Nie rozumiem więc mechanizmu, który opisałeś, a z którego wynika, że dopóki w Sierakowicach były dyskonty, to ceny w innych sklepach były wysokie, natomiast w momencie, gdy dyskonty znikły, to ceny w innych sklepach się obniżyły. Co stało na przeszkodzie, by obniżyły się wcześniej?? Nikt by wówczas nie przyszedł, bo ... za tanio?
Ale co to za konkurencja jak obok normalnego sklepu stawiają Ci dyskont? Żadna.

Rozumiem, że w pierwszym zdaniu chodzi Ci o wzrost cen.
Prosta sprawa.
Masz sklep/supermarket. Dla prostoty przykładu załóżmy, że sprzedajesz w nim tylko mleko po 3zł za litr.
Obok stawiają biedronkę, w której sprzedają mleko gorszej jakości "wyprodukowano dla biedronka" po 2zł za litr. W ofercie mają również to samo mleko, które sprzedają w cenie 2,79zł za litr.

Tracisz wszystkich klientów. Idą do biedry, bo kupują najtańsze.

Musisz czymś przekonać klientów. Cen nie obniżysz, bo przestanie Ci się opłacać sprzedaż. Holding nie wynajmuje Ci lokalu, pracowników zatrudniasz sam, odprowadzasz składki ZUS jako jednoosobowy przedsiębiorca itd.
Pierwsza rzecz, która przychodzi do głowy to godziny otwarcia. Biedronka jest otwarta załóżmy od 9 do 19.
Rozpaczliwie zmieniasz godziny otwarcia sklepu na 6 - 22, żeby zgarnąć klientów, którzy chcą zrobić jakiekolwiek zakupy w godzinach 6 - 9 i 19 - 22. Godziny otwarcia się wydłużają - zatrudniasz dodatkowego sprzedawcę. Sklep działa dłużej, lodówki chodzą dłużej - rachunki za prąd rosną.
Musisz podnieść ceny, żeby wyrównać te koszty.
Względnie sprowadzasz do sklepu "towary z wyższej półki", których nie dostanie się w biedronce. Ich cena również jest odpowiednio wyższa.
Wynik jest taki, że klienci z 6 - 9 i 19 -22 kupują u Ciebie, po cenach jakie masz. Od 9 - 20 kupują tylko Ci, którzy z jakiegoś własnego powodu innego niż 30gr różnicy w cenie, wybrali Twój sklep.

To takie dwa powody, które przyszły mi do głowy na szybko. Pewnie jest więcej. Jeśli napisałem coś super głupiego to bardzo proszę to udowodnić.

Abstrahując od tego, że sprzedawca, który tę walkę przegra - splajtuje, może udać się na bezrobocie i zasiłek, będąc ciężarem dla podatnika. I wtedy będzie kosztował więcej niż ta różnica w cenie między dyskontem a sklepikiem

Między dyskontami a sklepami nie ma "konkurencji". Po prostu Ci drudzy zaczynają walczyć o życie. W Sierakowicach obecnie zachodzi prawdziwa konkurencja, w związku z czym wszystko jest jak należy.
Sranie w banie - ja nadal jestem biednym studentem, i będę kupować to, co jest najtańsze to co jest w tym czy innym skleie pod domemem a nie tak jak ktoś napisał, to tu, to tam. Tym będę się zajmował później, a oby co, lecę zarabiać na wasze emerytury xD
Hej, też jestem studentem.
Serio dostałeś na studiach umowę o pracę? Czy zlecenie Ci oskładkowali?
Tempest
Znam to forum
129 postów
Znam to forum
Rejestracja: 11 lat temu

8 lat temu

Pienio pisze:No, ale chyba rozumiesz, że marża - nawet z polskiego mięsa - w takim wypadku nie zostanie w Polsce? Oczywiście, że jest różnica.
Ale na sprzedaży polskiego mięsa kupionego w Lidlu zarobi polski producent. A na sprzedaży "polskiej" czekolady Wedel kupowanej w Polo zarobi zagraniczny Kraft Foods.
Z kolei nie ma (ja nie znam) polskiego sklepu, który oferowałby tylko i wyłącznie polskie produkty.
Nie twierdzę przy tym, że nie ma różnicy, ale to nie zmienia faktu, że to, co Ty określasz patriotyzmem konsumenckim nie jest nim, bo ten dotyczy stricte kupowania rodzimych wyrobów, a nie zaopatrywania się w sklepach prowadzonych przez Polaków.
Z ciekawości - ile faktycznie polskich produktów kupujesz w Polo, bo założę się, że znikomą ilość. Chcąc kupić coś rdzennie polskiego, a nawet lokalnego, musiałbyś niestety pojeździć to tu, to tam, poszukać, nagimnastykować się, a na koniec zapłacić naprawdę sporo. Pomijam już takie drobne szczegóły, że masa rdzennie rodzimych producentów (może niekoniecznie żywności) swoje podatki odprowadza poza granicami naszego kraju, więc jaki tu sens ideowego wspierania polskiego przemysłu?
I nie uciekajcie się proszę do przykładów z Fordami, homarami i nie wiem czego jeszcze. Wiadomo, że Ford polską firmą nie jest.
Ale to jest właśnie analogia, o której piszę wyżej - wydaje Ci się, że jesteś patriotą, bo kupujesz w Polo towary, które nie są polskiej produkcji. To nie tak działa.
Rozumiem, że w pierwszym zdaniu chodzi Ci o wzrost cen.
Nie, chodzi mi dokładnie o to, co napisałem. Zresztą na podstawie Twojej wypowiedzi "brak dyskontów i ceny w sklepach spadły".
Co do Twojego wywodu - błąd logiczny. Skoro już na wstępie mleko było po 3 zł, to po podniesieniu cen będzie jeszcze droższe, więc nie pisz proszę o 30 groszach różnicy, bo ta będzie jeszcze większa i tym bardziej zmniejszy liczbę klientów. Ale to szczegół.
Rozumiem o czym piszesz, ale tego problemu nie da się załatwić w sposób, jaki proponujesz, czyli namawiając ludzi do kupowania drożej, ale w polskich sklepach. Problem należałoby rozwiązać u jego podstaw czyli po prostu - strzelam z głowy - wprowadzić zakaz stawiania dyskontów, ujednolicić przepisy dla wszystkich przedsiębiorców, zero ulg dla inwestorów zagranicznych. To takie przykłady trochę od czapy, chodzi mi bardziej o ideę, że to musiałoby być zduszone w zarodku, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. Ludzie będą siłą rzeczy kierować się ekonomią, a nie sentymentami i będą kupować tam, gdzie jest im wygodniej i taniej. Nawet jeśli zbuntują się i część z nich pójdzie kupować do Kowalskiego olewając Biedronkę, to Biedronka nie zbiednieje i nie splajtuje, bo jest zbyt silna kapitałowo, by tak się stało. Efekt więc żaden, a w najgorszym przypadku co najwyżej znikomy. A Kowalski może przez moment odetchnie, że interes mu jednak idzie, ale nadal będzie się szarpał z przepisami, niedogodnościami, może trochę będzie mu stabilniej, ale cen nie zmieni na niższe, bo nie będzie sprzedawał z minimalną marżą na granicy opłacalności.

W Redzie Biedronki (czy Lidl) powstały stosunkowo niedawno i z tego, co kojarzę, to były pierwotnie zaopatrzone dość nędznie. Ale alternatywy w postaci polskich supersamów zdaje się nie było. Dlaczego więc wcześniej nikt z lokalnych sklepikarzy czy ogólnie polskich właścicieli sieci sklepowych nie zatroszczył się o to, by postawić w różnych punktach miasta swoje własne sklepy, supersamy - dobrze zaopatrzone, solidne, niedrogie? Może w jakiś sposób pomogłoby to unicestwić na samym początku sens istnienia dyskontów zanim jeszcze by się tutaj pojawiły. No ale nikt o to nie zadbał, nie pomyślał, więc co się dziwić, że obcy kapitał to wykorzystał i wkroczył ze swoimi własnymi sklepami na swego rodzaju pustynię ekonomiczną. Tylko głupi by się nie skusił. Ale nie zwalajmy winy na dyskonty, bo to nie jest ich wina. A teraz nie zwalajmy winy na zwykłych ludzi, którzy jak wcześniej pisałem - kierują się ekonomią, a nie sentymentami.
Pienio
Prawie Lider
674 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 15 lat temu

8 lat temu

Ale na sprzedaży polskiego mięsa kupionego w Lidlu zarobi polski producent. A na sprzedaży "polskiej" czekolady Wedel kupowanej w Polo zarobi zagraniczny Kraft Foods.
Z kolei nie ma (ja nie znam) polskiego sklepu, który oferowałby tylko i wyłącznie polskie produkty.
Nie twierdzę przy tym, że nie ma różnicy, ale to nie zmienia faktu, że to, co Ty określasz patriotyzmem konsumenckim nie jest nim, bo ten dotyczy stricte kupowania rodzimych wyrobów, a nie zaopatrywania się w sklepach prowadzonych przez Polaków.
Z ciekawości - ile faktycznie polskich produktów kupujesz w Polo, bo założę się, że znikomą ilość. Chcąc kupić coś rdzennie polskiego, a nawet lokalnego, musiałbyś niestety pojeździć to tu, to tam, poszukać, nagimnastykować się, a na koniec zapłacić naprawdę sporo. Pomijam już takie drobne szczegóły, że masa rdzennie rodzimych producentów (może niekoniecznie żywności) swoje podatki odprowadza poza granicami naszego kraju, więc jaki tu sens ideowego wspierania polskiego przemysłu?
Popłynąłeś.
Nigdy nie napisałem, że Wedel jest polski. I tak, staram się orientować w tym czy produkty o polsko brzmiącej nazwie są faktycznie polskie.
Polskich produktów w polo kupuję dużo. Nie sugeruję się tylko i wyłącznie nazwą.

Do reszty się nie ustosunkowuję, bo temat nie dotyczy listy zakupów każdego z nas. Dotyczy tego czym się kierować przy zakupach.
Nie rozumiem dlaczego głośno zastanawiasz się ile polskich produktów kupuję skoro nie możesz mieć o tym żadnego pojęcia

Ja znam jeden sklep, który sprzedaje wyłącznie polskie wyroby i jest to Krakowski Kredens. Ale ciężko go uświadczyć. Jakość wysoka, więc ceny również.

Nie zaprzeczysz jednak, że kupowanie polskich produktów w polskim sklepie zatrzymuje w gospodarce więcej pieniędzy. Więc może jednak jest to patriotyzm konsumencki, hm?
Kupowanie polskich produktów w zagranicznym sklepie jest po prostu jego uboższą wersją.
Ale to jest właśnie analogia, o której piszę wyżej - wydaje Ci się, że jesteś patriotą, bo kupujesz w Polo towary, które nie są polskiej produkcji. To nie tak działa.
To samo. Skąd wiesz, że nie kupuję towarów polskiej produkcji
Co do Twojego wywodu - błąd logiczny. Skoro już na wstępie mleko było po 3 zł, to po podniesieniu cen będzie jeszcze droższe, więc nie pisz proszę o 30 groszach różnicy, bo ta będzie jeszcze większa i tym bardziej zmniejszy liczbę klientów. Ale to szczegół.
No tak, to oczywiste, że przy wzroście cena będzie wyższa. Czyli więcej niż 3zł. Gdzie tu błąd logiczny? Chronologia, Tempest.
wprowadzić zakaz stawiania dyskontów, ujednolicić przepisy dla wszystkich przedsiębiorców, zero ulg dla inwestorów zagranicznych.
To takie przykłady trochę od czapy, chodzi mi bardziej o ideę, że to musiałoby być zduszone w zarodku, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie
Owszem zgadzam się, ale to należy do urzędników. Temat jest o tym co może zrobić konsument.

Do reszty się nie ustosunkuję, bo wydaje mi się, że się nie skupiłeś pisząc, a dodatkowo, że nie czytasz dokładnie tego co piszę. Widzisz błędy logiczne, których nie ma, wiesz co dokładnie kupuję. Ech.

Muszę to napisać po raz kolejny. Nie chodzi mi o czyjeś pieniądze. Nie namawiam do zakupów w jakimś konkretnym sklepie. Temat jest o propagowanie świadomości na temat patriotyzmu konsumenckiego i jaki ma on wpływ na naszą rzeczywistość.
Nie jest to coś co zostało wymyślone wczoraj, ani 10 lat temu, ani nawet 100 lat temu. To zweryfikowane przez historię mechanizmy gospodarcze. Zaprzeczanie tym prawidłowościom nie świadczy zbyt dobrze o tym kto zaprzecza.
Karol S
Forumowicz
53 postów
Forumowicz
Rejestracja: 12 lat temu

8 lat temu

Załóżmy hipotetycznie: zamiast Lidla i Biedronki na dużym osiedlu działałyby 4 mniejsze sklepy lokalne, prowadzone przez 4 miejscowych przedsiębiorców. Jaki by to miało wpływ na klienta?
1. Konkurencja byłaby większa niż obecnie i ceny byłyby niższe.
2. Towary byłyby dopasowane pod konkretne wymagania klientów z danego regionu, jak to ma miejsce w mojej lokalnej Poziomce.
3. Wszyscy przedsiębiorcy robiliby zakupy hurtowe w pobliskich hurtowniach, prawdopodobnie powstałaby jakaś nowa aby sprostać zapotrzebowaniu sklepów. Dziś towary jadą z daleka, często z central zlokalizowanych w tzw. "strefach ekonomicznych" gdzie nie płacą w ogóle podatków.
4. Powstałoby więcej miejsc pracy bo więcej ludzi jest potrzebnych w 4 sklepach, czyli Redzianie wydaliby mniej na zasiłki dla bezrobotnych.
5. Godziny otwarcia byłyby dopasowane do mieszkańców.
6. Przynajmniej w jednym sklepie działałaby zasada zakupów "na zeszyt" dla stałych, mało zamożnych klientów.

I chyba najważniejsze. Czy wydaje się Wam, że Lidl działa społecznie? Czy oni nie muszą zapłacić tym wszystkim dyrektorom, menadżerom, księgowym, doradcom, specom od reklam, ochronie, opłatom za systemy informatyczne itp. itd? A trzeba jeszcze zapłacić wszystkim pracownikom i dostawcom i Boss też chce mieć swój procent.

Jak to możliwe? że oni mają takie koszty i niskie ceny? Ano na samym początku to napisałem. Nikt tego, z Przedmówców nie kontestował. Oni nas robią w ciula na Vacie! wszystkich nas doją z 23%. W skali kraju Rząd oficjalnie przyznaje się, że rocznie mu brakuje ok 45 mld zł. Pewnie w rzeczywistości ta kwota jest 2 x większa.
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,187 ... mrozi.html

Oczywiście, że student ma się tym nie przejmować i kupować jak najtaniej. Ja jadłem codziennie suchy chleb krojony z piwem przy Counter Strike`u Ale ludziom dojrzałym, myślącym o przyszłości swoich pociech, może to coś da do myślenia.

Za kilka lat okaże się, że płacimy dużo drożej niż wcześniej. I Salamandro wówczas nawet do Sierakowic nie pojedziesz aby porównać jak to jest gdy działa normalny, zdrowy, konkurencyjny rynek.

To co piszę, robię społecznie, bo taką mam naturę, nie chcę nikogo do niczego namawiać i przekonywać. Każdy sam podejmuje decyzje i dzięki temu jeszcze są jakieś sklepy inne niż Lidl czy Biedronka. Tylko jak długo jeszcze ...

PS. Jedyny plus Lidla to ten parking
Tempest
Znam to forum
129 postów
Znam to forum
Rejestracja: 11 lat temu

8 lat temu

Pienio, patriotyzm konsumencki i jego propagowanie ma sens jedynie wtedy, gdy istnieje zdrowa konkurencja. Gdy ceny towarów zagranicznych i ich rodzimych odpowiedników są na podobnym poziomie, więc wybór jest dużo prostszy. Łatwiej jest wówczas przekonać kogoś "kupuj polskie, bo NASZE i LEPSZE, a kosztuje tyle samo". I to się sprawdza - w Stanach, w Niemczech, generalnie w wielu krajach zachodnich.
U nas - nie i usiłowałem Ci wytłumaczyć dlaczego tak jest (złe przepisy, złą polityka ekonomiczna, ubogie społeczeństwo), ale wolałeś napisać "do reszty się nie ustosunkuję". Dlaczego? Brakuje Ci argumentów?

Nikt nie przeczy, że kupowanie rodzimych produktów jest dobre i pożądane, ludzie mają tego świadomość o dawien dawna i nikt temu nie zaprzecza. Po prostu parę osób usiłuje Ci jedynie wytłumaczyć, że czym innym jest rozumienie tej idei i zgadzanie się z nią, a czym innym jest ... życie po prostu. Idealnie to podsumował Huherko - prosto, a dobitnie
Co może zrobić konsument? W naszym kraju i naszej polityczno-ekonomicznej rzeczywistości niewiele. I to też starałem Ci się wytłumaczyć, ale skoro wolisz nie przyjmować tego do wiadomości, to jest to już naprawdę tylko i wyłącznie Twój problem.

I nie łap ludzi za słówka - Wedel był tylko przykładem, a pytanie ile towarów polskich kupujesz pytaniem retorycznym.
Tempest
Znam to forum
129 postów
Znam to forum
Rejestracja: 11 lat temu

8 lat temu

Karol S pisze:Załóżmy hipotetycznie: zamiast Lidla i Biedronki na dużym osiedlu działałyby 4 mniejsze sklepy lokalne, prowadzone przez 4 miejscowych przedsiębiorców.
Marzę o tym! Tylko co z tego, jeśli takich sklepów nie było jeszcze w epoce przedbiedronkowej i nie ma nadal. I przypuszczalnie długo jeszcze nie będzie. Bo nie jest to ani kwestia naszego chcenia, ani kwestia zbiorowej kontestacji dyskontów tylko kwestia podłoża ekonomiczo-politycznego, przepisów oraz decyzji władz w tym również lokalnych. A na to nie mamy bezpośredniego wpływu (i proszę o powstrzymanie się od argumentów, że mamy poprzez wybranie odpowiednich ludzi, bo wiadomo, że nie do końca w tym rzecz).

Idąc dalej - oczywiście mówimy o sklepach analogicznych do Biedronki czy Lidla, czyli czymś na kształt niegdysiejszych supersamów ze stosunkowo szeroką ofertą towarów. Postawienie 4 budek o wymiarach 5x5 m2 z ubogim asortymentem nie załatwi sprawy.
2. Towary byłyby dopasowane pod konkretne wymagania klientów z danego regionu, jak to ma miejsce w mojej lokalnej Poziomce.
Gdzie jest ta Twoja Poziomka? Z chęcią zerknę
Karol S
Forumowicz
53 postów
Forumowicz
Rejestracja: 12 lat temu

8 lat temu

Tempest, na Obwodowej, przy końcu po lewej. Mały sklepik. To tylko przykład, nie to żeby Poziomka była wybitnie wyjechana w kosmos. Po prostu można pogadać a Pani wszystko ogarnia i zapamiętuje. No i daje pracę 3 sympatycznym Redziankom. Obok też jest mięsny, naprawdę dobry.

Co do wpływu na to co się dzieje, to uważam, że mamy jednak jakiś wpływ. Sierakowice są dobrym przykładem myślenia zbiorowego. To forum jest właśnie takim instrumentem to wspólnego działania i kierowania Władz na właściwe tory. Jeśli my na to zwracamy uwagi, to wierz mi nikt inny tego nie zrobi. Na forum widzę od dawna działania których efekty są prawie wyłącznie pozytywne. Może choć jedna osoba dzięki temu kupi dziś piwko poza Biedronką ...
Pienio
Prawie Lider
674 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 15 lat temu

8 lat temu

Tempest - po raz kolejny mówię, że nie dyskutuję o przepisach. Tak masz rację, przepisy to lwia część sukcesu w tej sprawie, ale to wie każdy. Natomiast nie każdy, zdaje się, jest świadom, że sam również wiele może. Dlatego nie odpowiadam nawet na argumenty o przepisach, bo:
1. Są poza tematem.
2. Zgadzam się z większością.
Co może zrobić konsument? W naszym kraju i naszej polityczno-ekonomicznej rzeczywistości niewiele. I to też starałem Ci się wytłumaczyć, ale skoro wolisz nie przyjmować tego do wiadomości, to jest to już naprawdę tylko i wyłącznie Twój problem
No widzisz A ja staram Ci się wytłumaczyć, że może. Znaczy, że może zrobić "coś". Czy wiele czy niewiele to już pojęcie względne. Natomiast nie mam zamiaru "przyjmować do wiadomości", że nie opłaca się zwracać uwagi na producenta.
I nigdy mi nie wmówisz, że niewiele mogę, to nic nie znaczy itd. Znaczy dużo, a świadomość tego bynajmniej nie jest moim "problemem"

I owszem da się u nas to zrobić. Potrzeba tylko odrobinę zwracania uwagi na źródło produktów i odrobinę dobrej woli. A i portfel na tym nie ucierpi. Tak jak pisałem - też jestem studentem i również zwracam uwagę na koszty
Co do wpływu na to co się dzieje, to uważam, że mamy jednak jakiś wpływ. Sierakowice są dobrym przykładem myślenia zbiorowego. To forum jest właśnie takim instrumentem to wspólnego działania i kierowania Władz na właściwe tory. Jeśli my na to zwracamy uwagi, to wierz mi nikt inny tego nie zrobi. Na forum widzę od dawna działania których efekty są prawie wyłącznie pozytywne. Może choć jedna osoba dzięki temu kupi dziś piwko poza Biedronką ...
Bardzo dziękuję
Romek
Lider Forumowicz
1394 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 12 lat temu

8 lat temu

Nasz rodzimy handel 'dał ciała' w okresie transformacji. Przecież cały handel i gastronomia w tysiacach polskich wsi i małych miast (wRedzie też) należał do Gminnej Spółdzielni. To były tysiące skklepów, barów, restauracji, hurtowni, rozlewni piwa i napojów...gdzie to jest?
Prawie cały detal spozywczy i gastronomia w Polsce nalezał do WSS "Społem" i co? Zostały nędzne resztki. W Wejherowie jest kilka sklepó i bar (niezły)
Dlaczego tak sie stało? Nie wiem, i nie chce mi sie w to wnikać. Jednakże obie te firmy miały zasieg ogólnokrajowy. Można rzec byli monopolistami.
Jeśli jednak w tym samym miejscu w Redzie na Gniewowskiej działa sklep miesny pana K, to dlaczego nie działa, tak jak kiedyś GS. Wynajem, to łatwiejszy pieniądz, ale mniejszy...zresztą nie wiem czy pan K wynajmuje to od GS, czy kupił
Przy Gdańskiej (tam, gdzie Biedrona) była restauracja "Jubilatka" - lokalizacja idealna - mógłby sie tam krecic niezły interes...teraz interes kreci Biedra.

No i na koniec nie zalezy mi na reaktywacji GS czy WSS. Myśle jednak, że przy tak silnej pozycji na rynku ci gestorzy mogliby odegrac niepoślednia rolę w kształtowaniu tego o czym mowa w postach powyżej. Byc może jakieś spółki, porozumienia itd
No, ale mleczko juz sie rozlało, można jedynie "pogdybać" , co powyzej uczyniłem.
Karol S
Forumowicz
53 postów
Forumowicz
Rejestracja: 12 lat temu

8 lat temu

Romek, masz oczywiście rację.
Dziś także można założyć interes i wbić się w rynek. Potrzebna jest jednak do tego także świadomość klientów, której brakuje. Tzn. lokalny przedsiębiorca płaci podatek CIT 19% od przychodu i musi to zapłacić bo inaczej kontrola i klops. Natomiast Lidl jest spółką komandytową i płaci podatek w miejscu zamieszkania, tj w Poznaniu. Jest to bardzo istotne, gdyż to są bardzo poważne środki, które uciekają z kasy miejskiej - z naszego wspólnego portfela. Poza tym Lidl tych podatków właściwie wcale nie płaci:
Z danych Fundacji Republikańskiej wynika, że w 2011 r. "podatek dochodowy zapłacił tylko portugalski Jeronimo Martins, czyli sieć handlowa Biedronka. Firma oddała fiskusowi niemal 241 mln zł. Lidl i Kaufland zapłaciły podatek CIT w zerowej wysokości, a Carrefour nawet otrzymał 14 mln zł zwrotu. Fundacja Republikańska nie dotarła do danych o kwocie podatku CIT odprowadzonego przez Tesco".

Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,152 ... z3nQ2jFnvb
Pienio
Prawie Lider
674 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 15 lat temu

8 lat temu

Również przyznaję Romkowi rację,
ale nie siedźmy teraz i nie biadolmy jak to handel dał ciała, jak to było dobrze, a teraz jest źle, że ojoj bo mleko się rozlało. To wszystko prawda, ale teraz jest teraz.
A teraz możemy robić to co możemy robić (posty wyżej) + starać się wpłynąć na przepisy (główny argument Tempesta). Za trzy tygodnie będzie okazja naszego wpływu na prawo.
figaro
Bywalec
262 postów
Bywalec
Rejestracja: 12 lat temu

8 lat temu

W innym wątku oponowałem przeciwko miejskiemu autobusowi do Auchan, kolejny absurd: za nasze podatki dorzynajmy redzkie sklepiki a naganiajmy klientów francuskiemu molochowi. Jakoś nie spotkałem sie ze zrozumieniem, całe szczęście że go nie oczekiwałem.
Awatar użytkownika
Mazur
Prawie Lider
520 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 11 lat temu

8 lat temu

O widze, ze temat zaskoczyl hehehe
Mamo.... bo się potnę !!!
Marcin
Prawie Lider
519 postów
Prawie Lider
Rejestracja: 17 lat temu

8 lat temu

To jest niesamowite, nawet temat o chwilowym zamknieciu niewielkiego dyskontu na naszym forum powoduje klótnie o każdym możliwym tle.

Figaro, dopoki francuski moloch oferuje kompleksowy produkt, do tego jest on tani, łatwo przystepny, to GENERALNIE wygra z mimo wszystko mniejszym osiedlowym sklepem. Ja jestem cholernie szczesliwy ze mam wybór, że doczekałem czasów kiedy to mogę kupować co chcę i gdzie chcę. Pozdrawiam wszystkich kłócących się.

Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalk
ODPOWIEDZ