Warsztat samochodowy Reda zaprasza
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/

PTASI OGRÓD.

Hydepark, czyli o wszystkim innym
Awatar użytkownika
redziaczki
Wygadany Lider
2023 postów
Wygadany Lider
Rejestracja: 13 lat temu

11 lat temu

Zrozumialem wlasnie, ze moj pomysl z oznaczeniem tego miejsca byl nie trafiony
Reda. Tu się po prostu dobrze żyje
Runeda
redzianka
Lider Forumowicz
1249 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 13 lat temu

11 lat temu

Dziś byłam w Parku i rzeczywiście Pusiek jest ciągle z boku.Kiedy szłam ,to rodzina była po jednej stronie mostka,a on po drugiej,ojj serce się kraje Mam nadzieję,że będzie tak jak piszesz,że poradzi sobie w dorosłym życiu i znajdzie bratnią duszę,skoro w rodzinie jej nie znalazł.
Awatar użytkownika
redziaczki
Wygadany Lider
2023 postów
Wygadany Lider
Rejestracja: 13 lat temu

11 lat temu

Witam. Na niedzielny spacerek wybralismy się na osiedle Buczka by zobaczy zagajnik Jest piekny, nie schodzilismy na dol ale juz z gory prezentowal sie swietnie Mysle ze latem to miejsce jest przepiekne, ja na pewno latem sie wybiore tam z teleobiektywem porobic zdjecia.

Spacerek zakonczylismy w Parku i faktycznie, labadek jest sam. Plywal w okolicach przystani kajakowej i byl taki lekko obojetny, nie chcial nawet chleba jesc, ktory bral do dzioba i wypluwal....
Reda. Tu się po prostu dobrze żyje
Runeda
CICHY54
Znam to forum
81 postów
Znam to forum
Rejestracja: 16 lat temu

11 lat temu

Serdecznie witam wszystkich -
Redzianka -
Dlaczego pisałem o nawiazaniu niewidzialnej więzi z Puśkiem, zwanej Kontaktem Mentalnym. Ponieważ z nim ,jak z jakim kolwiek odrzuconym zwierzęciem, czy na przykład porzuconym Psem, nawiązuje się coś, co daje mu poczucie bezpieczeństwa. Jeśli mi się uda, to choć Puśiek jest dzikim ptakiem i sam decyduje o swoim losie, można mu w pewien sposób zapewnić bardziej znośne dzieciństwo. Co nie przeszkodzi mu, by dalej stawał się niezależny. Dlaczego o tym piszę, ponieważ podobną sytuację miałem z przyniesioną do mnie, przez mieszkankę Redy Kawkę. Którą znalazła opuszczoną i ranną zarazem, z poważnymi zaburzeniami organizmu z powodu niedożywienia ( w tym roku potworna susza dawała się we znaki, ptaki nie miały czym karmić swego potomstwa), która za poradą Weterynarza, przyniosła do mnie, ponieważ sam pomagał ratować Wronę, jako pisklę, to wiedział, że jest u mnie. To i Kawka przy niej też da sobie radę.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ktoś może powiedzieć,: "Co człowiek może zaoferować ptakowi?". To ptaki mnie nauczyły, czego pragną w kontakcie z człowiekiem. Kiedy Wrona była malutka, i siedziała mi na ramieniu, ponieważ, nie wyglądałem na jej mamę, ale byłem kimś, z kim dobrze się czuła, była bezpieczna. Rozmawiałem z nią, wiedząc, że nie rozumie słów, ale doskonale odbiera emocje w trakcie rozmowy. Nie wiedziałem, że rozumie co do niej się mówi. Raczej rozumiała moje emocje i intencje zarazem. Po niedługim czasie zaczynała okazywać gestami, że dobrze się czuje. Siedząc na ramieniu dziobem, niczym grzebieniem czesała moje włosy na głowie. Robiła to długo. Natomiast innym razem, kiedy mówiłem do niej" Że jest śliczna" - "gaworzyła". Jednak każdy gest dłoni musiał być poprzedzony słowem, co będę robił. Ponieważ w innym przypadku potrafiła bronić się wielkim dziobem. Co w efekcie padało mi na oczy, ponieważ z bólu widziałem tylko wielkie gwiazdy:)). Natomiast kiedy mówię jej:"Dziuba, zrobimy ajka" i wtedy wyciągnę dłoń, Wrona wie, że będzie głaskana i nie broni się, tylko "gaworzy". co jest oznaką zadowolenia. Tworzyła także inny gest, delikatnie skubała dziobem moje ucho.

Obrazek
Obrazek

Kiedy byłem po raz pierwszy w zimie w Parku, podobnie rozmawiałem z Trójką potomstwa, Łabędzi, którym dawałem chleb. Mama nie odzywała się, natomiast wszystkie trzy "gaworzyły", kiedy do nich mówiłem. Natomiast Puśka nie było widać. Teraz wiem gdzie go szukać.
Z Kawką było bardzo podobnie, pisklę pozbawione rodziców, chore, wymagające długotrwałego leczenia z pomocą Weterynarza, z stanem zapalnym układu oddechowego. Który to skutecznie ukrywała, ponieważ miała nowe warunki. Najważniejszy był pokarm, którego do tej pory jej brakowało. Nie wiadomo, jak długo była uwięziona w szczelinie dachu, ponieważ wydostając się obszorowała pióra skrzydeł do gołej (dutki) trzonu pióra, aż wydostawszy się z niej spadła na chodnik przy ulicy J.P. w Redzie.
Rozmawiałem do niej, i nosząc przy sobie głaskałem jej główkę i plecy. Z początku broniła się, ale kiedy mówiłem: "Zrobimy ajka" była spokojna i ufna. Poświęcałem jej bardzo dużo czasu, będąc blisko niej, by czuła moje emocje i intencje. Reagowała na nie, zaczęła samodzielnie przybiegać do mnie, kiedy wyciągałem dłoń. Z czasem akceptowała mnie jako opiekuna, choć nie podobnego do swych rodziców, ale czuła, że pomagam jej i ze mną czuje się bezpieczna. Miała zarastające się otworki nosowe i trzeba było co dwa dni, oczyszczać stany ropne i same otworki. Aby siedziała spokojne, musiałem ją owinąć w flanelowy materiał i przy pomocy specjalnie skonstruowanego patyczka owiniętego watką, na mokro oczyszczałem jej otworki dzioba i poszerzałem je, a następnie smarowałem maścią, otrzymaną od lekarza. Widziała, że nie wyrządzam jej bólu, a taki zabieg ułatwia jej oddychanie. Potem, kiedy powiedziałem: "Kuni wyczyścimy nosek", siedziała mi na kolanie i wyciągała główkę, jak by już wiedziała co będzie robione. Spokojnie znosiła wszystko, kiedy trzymając ją za dzióbek, oczyszczałem otworki. (Wrona bała by się) Oba ptaki mają jakże odmienne temperamenty i osobowości. Teraz, kiedy powracam do mieszkania i zwołam "Kuni,kuni". Kawka podskakuje i macha skrzydełkami, wydając okrzyki radości. Wrona zaś stała się spokojna, poważna, ale w bezpośredniej bliskości, bardzo lubi, kiedy robię jej "Ajka", głaskając ją po główce i plecach. Wtedy "gaworzy". Lubi kiedy dotykam bokiem twarzy jej pleców. Ufa mi do tego stopnia, że mówiąc: "Pokaż czy masz ciepłe nóżki". dotykam je dłonią, nie chowa ich odruchowo. Choć żaden ptak nie lubi, gdy się dotyka nóżek, ponieważ boi się, że straci równowagę. Ona zaś wie, ze nie zrobię jej krzywdy.
Chciałbym Puśkowi dać odrobinę miłości i ciepła, by mógł przetrwać okres młodzieńczy (3 lata), potem może znajdzie sobie wybrankę i jego życie się odmieni. Mam cichą nadzieję. Zapewne zmieni się także, kiedy zacznie latać, a ma doskonałe warunki, jest silny i pięknie upierzony.
Redziaczki -
Piękny to jest w lecie, teraz wykonuję ogrodzenie z Płaczącej Wierzby, które stanie się naturalnym rosnącym ogrodzeniem. Letnią porą wokoło bujnie rosnąca trawa, posadzone krzewy, pięknie rozrastają się. Jedne z nich sprowadzałem aż z południa kraju. Przyjęły się i doskonale rozrosły.
Latem umówimy się i będziesz mógł obejrzeć wszystko, ponieważ wiem kiedy, i jak długo oraz w jakich miejscach mogę przebywać, by nie zakłócić życia ptaków. będzie ciekawie, zobaczysz. Wczoraj przyleciały dwie Kanie Rude, ale nie miałem ze sobą Canona, a malutkim Fine Pix-em, choć ma doskonałe parametry (10 milionów pikseli) zdjęcia z daleka nie są ciekawe. (nie ten obiektyw). Jedna z Kani już mnie zna i reaguje na moje słowa, siedziała spokojnie, druga przyleciała później, do Ptasiego Ogrodu, jest bardzo ostrożna. Jednak wczoraj obie najadły się mięska, ale nie zabierają go ze sobą, tylko zjedzą ile potrzebują, a resztę pozostawiają innym zainteresowanym. Nie widziałem Kruka. Czasami tak się zdarza, że znajdzie coś w terenie i wtedy nie przylatuje po wyłożone mięsko. Ptaki kierują się podświadomością, i nie rozumują jak człowiek (świadomością), jak jest to trzeba zabrać wszystko. To nasza brzydka ludzka cecha. Zwierzęta kiedy są najedzone, więcej nie "podjadają", a ludzie i owszem!.
Puśek jak i inne ptaki, jeśli dobrze podjadł sobie w dzień, pod wieczór już nie je, starcza mu do około 10:00, następnego dnia, kiedy ponownie zainteresuje się pokarmem. To tyczy się wszystkich ptaków.
Serdecznie pozdrawiam.
redzianka
Lider Forumowicz
1249 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 13 lat temu

11 lat temu

Oj i znowu z łezką w oku przeczytałam co napisałeś,dziękuję bardzo. Twoje obserwacje i wiedza jest imponująca,no i cierpliwość,poświęcenie.Ptaszki u Ciebie w domu to jak dzieci w sierocińcu,potrzebują pogłaskania ,łagodnego mówienia,bezpieczeństwa i to wszystko otrzymują
Ostatnio zmieniony |5 Lut 2013|, o 14:42 przez redzianka, łącznie zmieniany 1 raz.
CICHY54
Znam to forum
81 postów
Znam to forum
Rejestracja: 16 lat temu

11 lat temu

Serdecznie witam Redzianka -
Także mnie wzruszają zachowania ptaków, w mieszkaniu, jak i na łonie Natury. Ich wielka miłość, czy mądrość. Kiedy posiadłem wiedzę, o tworzeniu gestów przez zwierzęta, w celu komunikacji ze sobą, czy z człowiekiem. W inny sposób patrzę na ich zachowania i życie codzienne. W reportażu "Ptasi ogród", powiedziałem, że ludzie uważają, że ptaki powinny żyć na wolności, a jeśli nie mają takiej możliwości, mają umierać. Nie zgadzam się z tym, ponieważ ja ratując ptaki, jestem świadkiem ich jakże trudnej i długiej walki o życie, nie ważne w jaki otoczeniu, najpierw jest walka o życie. Tak pragną żyć. Nawet w zmienionych warunkach, do których szybko się przystosowują. Ale nie ja, będę decydować która istota ma żyć a która nie, ponieważ nie ja dałem im życie. Jestem tak samo, jak i one tylko najmniejszym elementem Wielkiej Matki Natury, i moim zadaniem jest zrozumieć i służyć pomocą, a nie wydawać wyroki.
Dostrzegam to, czego inni ludzie nie widzą, ponieważ nie wiedzą na co zwracać uwagę. Z czasem coraz bardziej widzę jakie to bardzo proste i "magiczne" zarazem. W poniedziałek, miałem jeszcze jeden dowód, jak moje emocje są odbierane przez ptaki.
Pojechałem do Puśka, Dziś miałem do wykonania doświadczenie, które miało rzutować na dalszy przebieg mojego kontaktu z Nim. Chciałem się bardziej do niego zbliżyć, ale nie wiedziałem jak zareaguje. Byłem mocno zdenerwowany i spięty. Kiedy podjechałem do rzeki. Szukałem Go, ponieważ Łabędzia rodzinka pływała razem obok przystani kajakowej. Po chwili ukazała się postać Puśka. Zaraz za przystanią, jest bardzo niski poziom brzegu, z małym murkiem u samej linii wody. Tam był Puśek.
Wózek pozostawiłem z dala od przystani, wraz z suczką, która weszła na siedzenie i spokojnie siedziała, widząc, że jestem niedaleko. Usiadłem na piasku u samej linii wody, przy niskim murku, oddzielającym wodę od piaszczystego brzegu. Wołałem Puśka. Podpływał do mnie. I kiedy był już blisko, zatrzymał się i podnosiwszy głowę do góry, z wyciągniętą szyją, zaczął syczeć!. Stał około półtora metra ode mnie. Zacząłem mówić do niego: "Puśulka, nie bój się, dostaniesz amku". "Nie bój się, mój śliczny". Pokazałem mu kawałek pszennego chleba. Miałem uczucie, że właśnie pszenny chleb będzie mu smakował.
Patrzyliśmy na siebie chwilę. Pragnąłem go przytulić, by ulżyć mu w cierpieniu psychicznym, jakiego doznaje. Puśek opuścił szyję i przestał syczeć. Cały czas patrzył na mnie. wyciągnąłem rękę z kawałkiem chleba, zbliżył głowę w kierunku dłoni i po chwili zawahania, szybkim ruchem chwycił chleb i cofnął głowę. Zauważył, że pokarm jest suchy, tak więc pokazał mi gest, identyczny, jak to robi moja Wrona. Kiedy dostaje potarty ser. Każdy kęs macza w wodzie by łatwiej można było przełykać. Puśek zrobił to także. Zrozumiałem, że pokazuje mi, iż podawany pokarm jest dla niego lepszy, kiedy może każdy kęs maczać w wodzie. Tak więc karmić należy go na wodzie, a nie na nabrzeżu, gdzie wody nie ma, i każdy kęs jest trudny do przełykania.
Podałem mu drugi i trzeci, także szybkim ruchem zabierał z dłoni. Cały czas mówiłem do niego. W pewnym momencie wstał i podszedł jeszcze pół metra i usiadł. Tak że miał możliwość maczania chleba w wodzie, ale był niecały metr ode mnie. Jego ruchy teraz stawały się spokojne, brał każdy kawałek, do dzioba, i maczając go w wodzie zjadał. Kiedy zabierałem następną porcję chleba, kątem oka zauważyłem, że niedaleko nas na chodniku stoi starszy pan i obserwuje nas. Puśek jeszcze pobrał kilka dużych kęsów, i następnie odpłynął nieco, ponieważ stado wygłodniałych Mew, wydzierało mu najdrobniejsze kawałki chleba, które spadały do wody. Podjadł sobie. Jednak kiedy zawołałem :"Puśek choć amku", podpłynął na odległość półtora metra, ale już nie chciał brać z ręki. Podawałem mu na wodę, to zjadał, ale widać było, że jest najedzony. Stadko Łabędzi trzymało się z dala od niego, na drugim brzegu rzeki. Powoli podpływał w ich kierunku. Udałem się teraz na przystań kajakową, by zwabić Łabędzie do jedzenia. Kiedy zbliżyłem się do nich, cała piątka przypłynęła do mnie, dawałem im chleb, z nabrzeża. Sprawdzając, czy także one podejmą go z ręki. Tylko Tata Łabędź podpłynął, ale długo się wahał, by w końcu odstąpić od zabrania kęsa chleba. Reszta utrzymywała dystans około dwóch metrów ode mnie. Natomiast kiedy trójka młodych dostawała chleb - po chwili "gaworzyła". Rodzice tylko obserwowali sytuację, posilając się także z nimi. Kiedy się najadły oddaliły się nieco od przystani, a tata Łabędź widząc że Pusiek korzystając z tego, że gromadka była zajęta jedzeniem, zbliżył się do nich, zaczął płynąć w jego kierunku. Puśek zaraz zawrócił utrzymując dystans około dwudziestu metrów. Potem rodzinka popłynęła na drugą stronę rzeki, by przesiadywać w swoim ulubionym miejscu. Puśek utrzymywał dwudziesto-metrową odległość od nich pływając u brzegu rzeki. Towarzyszyły mu dwie malutkie Mewy.
Tak więc pierwsze doświadczenie z Puśkiem powiodło się, czas pokaże jak będzie dalej. Widzę że ufa mi, a to najważniejsze.
Serdecznie pozdrawiam.
Załączniki
1. ŁABĘDZIE  4.02.2013. JPG..JPG
ŁABĘDZIE  4.02.2013  JPG..JPG
redzianka
Lider Forumowicz
1249 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 13 lat temu

11 lat temu

Witaj,masz szczęście,że Twój piesek jest posłuszny i spokojny i daje Ci podejść do ptaków.Ja też tam dziś byłam,ale obserwuję je z daleka,bo mój pies jest dzikusem i straszy ptaki.muszę przejść się kiedyś do łabędzi bez psa.myślisz,że ojciec łabędzi płynąc w kierunku Puśka chciał go przegnać?a może chciał się zbliżyć do niego?nie mogę tego pojąć ,dlaczego on musi być sam?Widać natura bywa niesprawiedliwa czasem okrutna Ja szczerze mówiąc boję się łabędzi i chyba za blisko bałabym się podejść.
Awatar użytkownika
redziaczki
Wygadany Lider
2023 postów
Wygadany Lider
Rejestracja: 13 lat temu

11 lat temu

Załączam parę zdjęć z dzisiejszego popołudniowego spaceru. Rodzinka łabędzi pływała w okolicach plaży, a Pusiek koło przystani kajakowej

Obrazek
Rodzinka - Zobacz w Oryginalnym Rozmiarze

Obrazek
Dzieci - Zobacz w Oryginalnym Rozmiarze

Obrazek
Dzieci - Zobacz w Oryginalnym Rozmiarze

Obrazek
Dzieci - Zobacz w Oryginalnym Rozmiarze
Reda. Tu się po prostu dobrze żyje
Runeda
Awatar użytkownika
redziaczki
Wygadany Lider
2023 postów
Wygadany Lider
Rejestracja: 13 lat temu

11 lat temu

Reda. Tu się po prostu dobrze żyje
Runeda
Awatar użytkownika
redziaczki
Wygadany Lider
2023 postów
Wygadany Lider
Rejestracja: 13 lat temu

11 lat temu

Obrazek
Rodzice - Zobacz w Oryginalnym Rozmiarze

Obrazek
Pusiek - Zobacz w Oryginalnym Rozmiarze

Obrazek
Pusiek - Zobacz w Oryginalnym Rozmiarze

Obrazek
Pusiek - Zobacz w Oryginalnym Rozmiarze

Polecam oglądać w Oryginalnym Rozmiarze
Reda. Tu się po prostu dobrze żyje
Runeda
redzianka
Lider Forumowicz
1249 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 13 lat temu

11 lat temu

Wszystkie zdjęcia bardzo ładne ,ale ostatnie Puśka jest piękne
CICHY54
Znam to forum
81 postów
Znam to forum
Rejestracja: 16 lat temu

11 lat temu

Serdecznie witam -
Pisane przez bardzo długi czas materiały, zniknęły!. Zostałem wylogowany. Zaraz będzie świtać, nie mam już siły pisać dalej, idę spać.
goya
Lider Forumowicz
1018 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 16 lat temu

11 lat temu

Redziaczek - piękne te zdjecia Ale nie bardzo widzę, w czym ten Pusiek jest "inny", od pozostałych młodych?
CICHY54 pisze:Serdecznie witam -
Pisane przez bardzo długi czas materiały, zniknęły!. Zostałem wylogowany. Zaraz będzie świtać, nie mam już siły pisać dalej, idę spać.
Też mi tak nie raz robiło, więc zaczęłam pisać w Word'zie i kopiuj/wklej na Forum.
Awatar użytkownika
redziaczki
Wygadany Lider
2023 postów
Wygadany Lider
Rejestracja: 13 lat temu

11 lat temu

Pusiek na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od swojego rodzeństwa. Ale w tym wątku Pan Tadeusz pisał już o różnicach które mogły mieć wpływ na odrzucenie.
Reda. Tu się po prostu dobrze żyje
Runeda
goya
Lider Forumowicz
1018 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 16 lat temu

11 lat temu

Byłam dzisiaj nad rzeką z bułką dla Puśka. Rzeczywiście ta cała łabędzia rodzina go odgania, dzisiaj te młode go podskubywały. Okazuje się, że nie tylko ludzie ze swoją rodziną na zdjęciu dobrze wychodzą
Widać jednak, że on reaguje na imię, bo jak go pogoniły i zawołałm go, to tylko on podpływał, no i całą bułkę takim sposobem zjadł
ODPOWIEDZ