Strona 1 z 4

Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |5 Lut 2015|, o 21:06
autor: Zigi

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |6 Lut 2015|, o 11:47
autor: Romek
Mam w rodzinie i wśród znajomych kiku "frankowiczów" Paru z nich kupiło na kredyt mieszkanie po to, aby je wynajmować. Czynsz był wówczas wyższy niz rata kredytu. Paru z nich kupiło mieszkania lekko na wyrost. Choc nie potrzebowali takiej powierzchni, kupili. Rozumiem to, pojawia się dzieci wówczas mieszkanie będzie w sam raz. Wszyscy zarabiaja nieźle. Nikt nie chce zrezygnować z dwóch samochodów w rodzinie,kazdy chce miec najnowszy model laptopa czy komórki. Wszyscy muszą wyjezdżac na wakacje za granicę.
Żal mi ich. Wplątali się w niezłą kabałę. Z drugiej jednak strony ja nie chcę płacić za rozwiązywanie ich problemów finansowych, tak jak nie chcę dopłacać za nierentowne zakłady pracy (np kopalnie)

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |6 Lut 2015|, o 14:51
autor: Zigi
Z jednej strony masz rację, ale z drugiej strony wiem, że sprzedawcy tych kredytów (wspierani często przez różnego rodzaju agencje doradzające) nie informowali rzetelnie o ryzyku walutowym. Wszyscy wówczas byli przekonani, że to złotówka będzie się umacniać wobec franka. Przed zakupem akcji giełdowych taka informacja ostrzegająca przed ryzykiem jest dość wyraźna. Tutaj chyba zabrakło wyobraźni - głównie bankom. Nie mam w głowie pomysłu na rozwiązanie tego problemu. Na szczęście nie muszę mieć też żadnych oczekiwań w tym kierunku...

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |6 Lut 2015|, o 15:02
autor: gizboy
W odpowiedzi na pretensje frankowiczów - krótko i na temat
http://img.wiocha.pl/images/d/5/d5062a1 ... 17bbe6.jpg

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |6 Lut 2015|, o 15:09
autor: Zigi
gizboy pisze:W odpowiedzi na pretensje frankowiczów - krótko i na temat
To niestety nie takie proste. Bo w odpowiedzi na zmianę ceny paliwa, właściciel samochodu może go sprzedać po cenie rynkowej i taki delikwent niewiele straci. W przypadku frankowiczów jest niestety inaczej. Wartość nieruchomości również ulega nieprzewidywalnym wahaniom, a wielkość kapitału do spłacenia przekracza niekiedy dwukrotność wartości nieruchomości. Nie jestem za dopłatami rządowymi, ale zwracam uwagę, że nie wszystko przy zawieraniu umów kredytowych było fair.

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |6 Lut 2015|, o 15:32
autor: antek
Zigi pisze:Z jednej strony masz rację, ale z drugiej strony wiem, że sprzedawcy tych kredytów (wspierani często przez różnego rodzaju agencje doradzające) nie informowali rzetelnie o ryzyku walutowym. Wszyscy wówczas byli przekonani, że to złotówka będzie się umacniać wobec franka. Przed zakupem akcji giełdowych taka informacja ostrzegająca przed ryzykiem jest dość wyraźna. Tutaj chyba zabrakło wyobraźni - głównie bankom. Nie mam w głowie pomysłu na rozwiązanie tego problemu. Na szczęście nie muszę mieć też żadnych oczekiwań w tym kierunku...
Zigi.... jak można mieć pretensje do banku, że nie informowali rzetelnie o ryzyku walutowym? Bierzesz kredyt na 30 lat, to jak można być zdania, że złotówka będzie się stale umacniać wobec franka. Każdy kto brał kredyt w walucie wiedział albo powinien wiedzieć, że w chwili obecnej rata będzie wynosiła parę stów mniej, a za kilka, kilkadziesiąt lat może sytuacja się obrócić. Wtedy frankowcy płacili mniej, teraz płacą więcej i wychodzą na 0. Czy jak stopy lecą do góry to mi będzie ktoś dokładał do kredytu złotówkowego? Albo w przytoczonym to przykładzie górników. Czy mi Państwo załatwi odprawę i zapewni miejsce pracy? Strajkować może każdy, ale nie utrzymujmy czegoś, co jest nierentowne...

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |6 Lut 2015|, o 15:34
autor: antek
Jedyne o co można mieć pretensje do banków to to, że dawały kredyty ludziom, którzy tej zdolności nie mieli.

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |6 Lut 2015|, o 15:55
autor: Romek
antek pisze:Jedyne o co można mieć pretensje do banków to to, że dawały kredyty ludziom, którzy tej zdolności nie mieli.
Banki kredyty sprzedają, nie dają. Zdolność kredytową należy sobie obliczyć we własnym zakresie. Wiadomo ile zarabiasz, wiadomo ile wydajesz, w przyblizeniu możesz określić swoją przyszłość zawodową. Należy też mieć jakąś kwotę na tzw "czarna godzinę" Kupując tv, meble czy samochód nie należy bezkrytycznie słuchać tego, co nam zachwalają sprzedawcy. Podobnie w banku.
Kredytobiorca na kredycie zawsze traci, zas bank zawsze zyskuje.

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |6 Lut 2015|, o 19:02
autor: Artur75

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |6 Lut 2015|, o 19:22
autor: antek
Uważam dokładnie tak samo jak w artykule. Co nie oznacza, że nie rozumiem ciężkiej sytuacji niektórych ludzi.

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |6 Lut 2015|, o 20:17
autor: kowalski
Podam ceny dolara w zł.1997-3,57 2008-1,98 2014 -3,65 .Waluty zawsze mają tendęncje skokowe.Skok w styczniu był trudny do przewidzenia.Ale rynki finansowe rządzą się swoimi prawami .Kupując akcje ludzie też potracili.Bańka spekulacyjna w pewnym momencie też pęknie.Teraz trzeba czekać do zmiany trendu.

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |6 Lut 2015|, o 20:38
autor: gizboy
Wszyscy dobrze wiemy, że kurs waluty zależy od wielu czynników i frankowicze, eurowicze oraz funtowicze powinni zdawać sobie z tego sprawę, że coś się będzie dziać z daną walutą.
Mnie nikt nie pytał oto , czy było mi ciężko płacąc ratę rzędu 1500 zł - gdzie frankowicze płacili 400-500 zł i śmieli mi się twarz. Ale w sytuacji odwrotnej ja mam lamentować nad ich losem i wspierać ich w walce o zwroty czy obniżenie stop procentowym - pytam się dlaczego....

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |7 Lut 2015|, o 18:20
autor: Proxima
Naprawdę uważacie, że ktokolwiek z "frankowiczów" oczekuje finansowej pomocy od rządu??
Kto Wam takich głupot naopowiadał? Poczytajcie może trochę więcej na ten temat, w szczególności na temat klauzul niedozwolonych stosowanych w umowach kredytów indeksowanych przez banki, co dopiero teraz wychodzi na światło dziennie. I czego tak naprawdę oczekują "frankowicze". Bez obaw, na pewnie nie tego, co strajkujący górnicy
Co do ryzyka walutowego - nie, nikt nie zakładał, że kurs franka będzie już tylko i wyłącznie spadał (zresztą nikt nie brał takiego kredytu z powodu spadku kursu, tylko ze względu na niskie oprocentowanie, co determinował niski LIBOR). Ale nikt w najgorszych koszmarach nie przypuszczał, że urośnie o niemal 200%! Dlaczego? Ano dlatego, że na przestrzeni kilkudziesięciu lat patrząc wstecz od roku 2005-2006 kurs ten oscylował zawsze wokół średniej kwoty 2,5 zł. Kto mógł przypuszczać, że będzie inaczej i na jakiej podstawie? A skoro byli tacy jasnowidze, to dlaczego wówczas milczeli?
Gizboy, to, co piszesz ewidentnie świadczy o tym, że nie masz bladego pojęcia o temacie. Jakie zwroty?? Jakie obniżenie stóp procentowych??
Przykre, gdy czyta się wypowiedzi osób, które kompletnie nie wiedzą o czy piszą. Przykre tym bardziej, że jest to tylko zwykłe sianie nienawiści w społeczeństwie. Nie potraficie czy nie chcecie pomóc? Nie wiecie jak to zrobić? Zatem prośba - przynajmniej nie szkodźcie. Choćby dezinformacyjnym szumem.

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |7 Lut 2015|, o 20:12
autor: antek
Proxima.... o jakiej nienawiści mówisz? Ja współczuje ludziom, którzy mają kredyty we frankach. Część z nich znajduje się teraz w ciężkiej sytuacji finansowej, jeśli żyła od pierwszego do pierwszego. Mam grono znajomych, którzy mają kredyty we frankach i ciągle wspominają o tym, że rząd im pomoże. Natomiast część osób twierdzi, że teraz płaci kilka stów więcej, ale kiedyś płaciła kilka stów mniej w porównaniu z kredytobiorcami, którzy mieli zaciągnięty kredyt w złotówkach. Niestety waluta ma to do siebie, że bywa bardzo niestabilna. Nie mówimy o kredytach na kilka lat tylko na kilkadziesiąt.

Re: Gdzie mieszkają "frankowicze"

: |8 Lut 2015|, o 10:16
autor: gizboy
Proxima proponuję Melisę i ciepłe kapcie na uspokojenie i może pomyśl o zaprzestaniu oglądania TV - jeżeli twierdzisz, że ktoś tu sieje nienawiść . Coś tam wiem nt temat, ale przy niedzieli nie mam zamiaru z Tobą polemizować, bo przecież i tak wygrasz (czyżby kredyt we frankach).
Nie wierzę, że walutowicze nie zakładali nigdy tego, że kurs pójdzie w górę - to tak jak iść do salonu kupić auto i myśleć, że za 5 lat sprzedaż je za tą samą cenę.
Napisałem tylko, że ja nie zamierzam się użalać nad frankowiczami, bo nikt nade mną się nie użalał, a wręcz przeciwnie szydzono ze mnie, że wziąłem kredyt w PL (na kilkadziesiąt lat) i moja rata oscylowała w okolicach 1500 zł a ich 400-500zł, a że teraz jest inaczej - Live is Live....