Warsztat samochodowy Reda zaprasza
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/

Sklep mięsny "Gzela" - opinie

Hydepark, czyli o wszystkim innym
Awatar użytkownika
Salamandra
Lider Forumowicz
1976 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 13 lat temu

7 lat temu

Mam do Was pytanie - czy robicie zakupy w sklepie mięsny "Gzela" (nowy budynek z apteką, Rossmannem itp.), a jeśli tak, to czy jesteście w pełni zadowoleni czy zdarzyło się, że sprzedano Wam stare mięso/wędlinę lub obsługa nie spełniła Waszych oczekiwań?

Do "Gzeli" wybrałam się jakieś 2 miesiące temu dlatego, że mieszkając kiedyś w Gdyni korzystałam z ich oferty w punkcie na hali targowej i to był absolutnie strzał w dziesiątkę. Tutaj, w Redzie to jakaś gigantyczna pomyłka. Zastanawiam się czy te sklepy działają na zasadzie franczyzy i każdy sobie ustala wewnętrzne zasady, bo nijak nie mogę się tu doszukać wysokich standardów, jakie zapewniał sklepik tej firmy w Gdyni.
Dla przykładu, na zdjęciu 10 plastrów salami z pieprzem.
Dziś z kolei obiad poszedł do śmieci zanim został zrobiony, ponieważ mielonej łopatki kupionej w piątek wieczorem nawet pies nie chciał ruszyć tak okropnie śmierdziała
Normą jest, że panie kroją wszystko do ostatniego kawalątka, niemal do sznurka i patyczka, bo - jak tłumaczą - muszą sprzedać wszystko. Nie ma możliwości, by zażyczyć sobie wędliny z nowego, nieruszanego kawałka, bo najpierw muszą sprzedać smętną, wysuszoną "dupkę" z poprzedniego kawałka, zamiast odłożyć je do tzw. resztek, które potem powinny sprzedawać za obniżoną cenę lub zwrócić do producenta. No takie są niestety koszty zadowolenia klientów.
Innym razem chciałam kupić boczek, ale był tylko malutki kawalątek, a ja potrzebowałam co najmniej pół kilo. Pani stwierdziła, że niestety tylko to im zostało, więc albo biorę albo nie. Dopiero gdy powiedziałam "Nie wezmę, bo to za mało, a ja potrzebuję przynajmniej 4 razy tyle", to podrapała się po głowie i z zaplecza przyniosła ... wielki, nowy, nierozpakowany jeszcze kawał tegoż samego boczku. Na moje pytanie jakim cudem nagle znalazł się towar, którego wcześniej rzekomo nie było, nic już nie odpowiedziała.
Przykłady mogę mnożyć, nie są to pojedyncze wpadki.

Zastanawiam się jedynie czy to tylko ja mam pecha czy faktycznie z tym konkretnym sklepem coś jest nie tak? Żałuję jedynie, że nie ma dla niego żadnej konkurencji w pobliżu, a wędliny mają naprawdę smaczne.
Załączniki
DSC_0347.JPG
Romek
Lider Forumowicz
1394 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 12 lat temu

7 lat temu

Wędliny "z przeszłościa" pare razy mi tam wcisnęli, mimo, z e za kazdym razem prosze o podanie terminu przydatnosci do spozycia. Jednak szczerze mówiąc, to w wielu sklepach w Redzie u "D" i u "K" sprzedano mi taki towar.
Skrajanie "dupki" do końca lub rozpoczynanie od malutkiego, poskręcanego plasterka, to praktyka chyba we wszystkich sklepach. Ja tego nie kupuję. Mówię, "albo rozpoczynamy od srodka, albo nie kupuję" Parę razy mi sprzedano.
Myślę, że ekspedientki maja takie zalecenia od zwierzchników.
A mielonego NIGDY nie kupuje w sklepie. Tobie tez radzę. Wiem, co mówię.
FranzMaurer
Forumowicz
49 postów
Forumowicz
Rejestracja: 10 lat temu

7 lat temu

Zawsze możesz zgłosić wątpliwości do producenta. Gzella na swojej stronie w zakładce kontakt, publikuje adres mejlowy do spraw jakościowych i reklamacji. Myślę że takie traktowanie klientów, ma wyłącznie podtekst biznesowy. Nie dość że zostawało im dużo niesprzedanych skrawków wędlin, to jeszcze mięso i jego przetwory, sporo traci na wadze ze względu na odparowanie wody.
Wicek
Wygadany Lider
2522 postów
Wygadany Lider
Rejestracja: 13 lat temu

7 lat temu

też mnie to irytuje, że zawsze chcą wepchnąć te resztki
Oczywiście ja nigdy nie biorę tych końcówek, zawsze proszę o nowy kawałek i zawsze muszę wysłuchać marudzenia pod nosem...
Romek
Lider Forumowicz
1394 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 12 lat temu

7 lat temu

Nie jestem bezkrytycznym wielbicielem Niemiec. Bywam tam jednak co 2-3 miesiące. Robie zakupy w spożywczakach. Byc może miałem szczęście, lecz nigdy nie zdarzyło mi się, aby sprzedali mi nieświezy towar. ostatni kupowałem tam mięso na sznycel wieprzowy.
Duży rzeźnik najpierw pokazał mi kilka kawałków szynki, a następnie sprawnym ruchem wyciął mi 3 sznycle, wyklepał uformował i z uśmiechem podał życząc smacznego i zapraszając na ponowne zakupy. Podobnie jest w warzywniaku czy w piekarni.
O, i jeszcze jedno. Tam często namawiają do kupowanie jeszcze czegoś...."właśnie dostaliśmy nowa dostawę rzodkiewek, są pyszne, może szanowny pan spróbuje", albo " Och, dobrze, że pan przyszedł, mam świeżą dostawę ciastek, polecam"
Przyznam, że lubię jak sprzedawca okazuje, że zależy jemu na moich pieniadzach.
Awatar użytkownika
Salamandra
Lider Forumowicz
1976 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 13 lat temu

7 lat temu

Romek, sęk w tym, że oni to mielone robią na miejscu. Pytanie tylko na ile świeże było mięso, które pani wrzuciła do maszynki. Mój błąd, że nie powąchałam Ale czy na pewno błąd? Myślałam, że to już nie te czasy, gdy sprzedawcy aż do tego stopnia trzeba patrzeć na ręce.
Producenta poinformuję, właśnie jestem w trakcie pisania maila. Najlepsze, że ich motto brzmi "Klient wraca zawsze, towar nigdy" No to im niestety trochę zaburzę ten optymizm.
Romek
Lider Forumowicz
1394 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 12 lat temu

7 lat temu

Salamandro,
Onegdaj mięso (jeśli już było) nie miało czasu się zestarzeć. Nie lezało i nie czekało na klienta. Nigdy nie wiemy jakie mięso było mielone przed naszym i kiedy. Ja nikogo nie namawiam do mielenia w sklepie. Wręcz przeciwnie. Nie twierdzę, że moja metoda jest najlepsza, lecz gdy już potrzebuje mielonego, to robię to w domu.
Awatar użytkownika
Salamandra
Lider Forumowicz
1976 postów
Lider Forumowicz
Rejestracja: 13 lat temu

7 lat temu

No tak, tu masz rację, bo zasadniczo po każdym mieleniu w sklepie maszyna powinna być czyszczona, ale kto by miał na to czas ... Możliwe, że mięso samo w sobie było świeże, ale resztki w maszynie już niekoniecznie.
ODPOWIEDZ