Zigi pisze:
Ewidentnie widać, że PiS-owi nie zależy na tym, by wsadzić tam swoich ludzi. Jak słusznie zauważyłeś, to czy będą tam mieli 3, czy 5 swoich, niewiele zmienia. PiS wraz z AD doprowadzili natomiast do takiej sytuacji, w której Trybunał nie może orzekać w ogóle, a jeśli coś orzeknie, to można to podważyć. Przykład z dzisiaj - kancelaria premiera postanowiła o niepublikowaniu ostatniego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, choć są do tego zobowiązani w ciągu 14 dni.
Zigi, wpadasz w za duże uproszczenia, a sprawa jest dość złożona.
Zgoda, że art. 190 ust. 1-2 Konstytucji mówi, iż orzeczenia TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne, a rząd ma obowiązek ich publikacji. Jednakże zgodnie z art. 44 ust 1 pkt 1 litera f ustawy o TK, Trybunał orzeka w pełnym składzie w sprawach „o szczególnej zawiłości lub doniosłości”, a za taką była uznana sprawa z wniosku grupy posłów o zgodności ustawy TK z Konstytucją. Jednocześnie art. 44 ust 3 ustawy o TK mówi, iż do orzekania w pełnym składzie potrzeba co najmniej 9 sędziów TK. TK zmienił zarządzeniem ilość sędziów na 5, powołując się na przesłankę nie mającą umocowania w ustawie. W związku z powyższym zarządzenie jest nie ważne, a późniejsze orzeczenie w składzie 5 sędziów zostało wydane z naruszeniem prawa. Art. 379 pkt 4 kodeksu postępowania cywilnego, w związku z art 74 TK mówi jasno i wyraźnie, iż nieważność postępowania zachodzi, jeżeli skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa.
W związku z powyższym, pojawił się problem, czy rząd ma publikować orzeczenie wydane z naruszeniem prawa czy nie. Nie odmówił publikacji orzeczenia, jak to błędnie podają niektóre media, tylko miał wstrzymać się z publikacją do czasu wyjaśnienia wątpliwości w tej kwestii, a to zupełnie co innego. Ostatecznie jak widać je puścił, do czego rzeczywiście był zobowiązany, nawet pomimo pozostających wątpliwości.
To nie PiS paraliżuje TK, tylko TK dokonał samowoli, wykraczając poza swoje kompetencje ustawowe. TK to nie jest święta krowa, że sobie może robić co chce omijając przepisy, a następnie zasłaniać się art. 190 Konstytucji i mówić, że ich orzeczenia są ostateczne. Tak więc niestety pod „Białoruś” to nie poodchodzi tym razem. Białoruś to była, jak prezes NBP z ministrem PO rozmawiali o drukowaniu pieniędzy na potrzeby rządu.
Interesująca jest ta fascynacja TK i robienie z nich mędrców Narodu. To tylko sędziowie z nadania politycznego, a ten cały spór oraz upolitycznienie TK tylko udowadnia, że przynajmniej niektóre zapisy w Konstytucji są ułomne i wymagają zmiany.
Zigi pisze:
PiS wskazuje, że ma mandat społeczny do dokonywania zmian, a Trybunał mu "przeszkadza". Jednak ludzie z PiSu nie zauważyli, że nie mają mandatu do wprowadzania zmian natury konstytucyjnej, do których wymagana jest większość 3/5.
W chwili obecnej mamy do czynienia z serią działań po stronie rządzących i AD łamiących standardy konstytucyjne, które w efekcie mają umożliwić przepychanie ustaw niezgodnych z konstytucją. To jest zagrożenie dla demokracji, a kraj przybliża do Białorusi (dosłownie i w przenośni). Więc nie ma się co dziwić, że ludzie chcą wyjść na ulicę. Są to sprawy niezmiernie ważne dla nas wszystkich. Dużo ważniejsze niż 500, 1000, czy 1500 zł na dzieci.
Zigi, wyjaśnij proszę, bo nie rozumiem:
- Jak TK nie może orzekać, skoro jak widać orzeka?
- Jakie niby normy konstytucyjne AD i PiS naruszają? Bo nie zarejestrowałem jakoś.
- Jaką niby ustawę niezgodną z Konstytucją chcą przepchnąć? Bo o żadnej nie słyszałem.
Nie wiem też gdzie są ci ludzie, co niby chcą wyjść na ulicę, bo jakoś tłumów nie widać. Był ostatnio taki sondaż, gdzie zaledwie 19% ankietowanych stwierdziło, że w sporze PiS z TK, rację ma TK. Tyle samo twierdziło odwrotnie, a reszta głównie nie miała zdania. Przykro mi, ale ten bełkot o wyjściu na ulicę nie wypalił. Widać jak bardzo boli niektórych porażka i oderwanie od koryta.
Zastanawiam się, co ci ludzie mieliby robić na tej ulicy? Pokrzyczeć sobie mogą, tak w ramach tej demokracji, której niby nie ma, ale z wypowiedzi medialnych wynikało, że to podjudzanie do zamachu stanu. Szanse powodzenia oceniam na 0%. Tak jak pisałem wcześniej, ta grupa społeczna jest na to za cienka. Korpo-kubkiem w narodowców będą rzucać? Chętnie się wybiorę popatrzeć na to fascynujące starcie.
Robin pisze:I już słychać, że tak jak poprzednio hamulcowi nieudacznicy z PIS będą wstrzymywać, blokować i nie pozwolą na budowę nowych dróg Tak to jest, kiedy się niczego w życiu nie zbudowało i umie się tylko niszczyć. Kiedy ostatnio mieli okazję rządzić zbudowali bodaj 2 km autostrad, a to i tak było dokończenie rozpoczętych budów poprzedników.
Gdzie słychać? Chętnie posłucham. Jacyś tacy strasznie niekonkretni jesteście tutaj czasami. Dajcie przy ważnych newsach link do źródła / ustawy / wypowiedzi / audycji / cokolwiek, a nie na zasadzie – kuzyn mojej ciotki siostry wujka szwagra ze strony babki usłyszał coś w sklepie. Tylko wtedy się pewnie okaże, że to znowu ściema, tak jak te Twoje „2 km autostrad”.
Za rządu PIS w latach 2006-2007 oddano do użytku łącznie 289,9 km autostrad, 97,1 km dróg ekspresowych i 43 km obwodnic. Za rządów PO w latach 2007-2011 oddano do użytku łącznie 220,1 km autostrad, 430,7 km dróg ekspresowych i 145,9 km obwodnic. Jeżeli przyjąć, że PiS kończył również inwestycje rozpoczęte przez SLD, no to analogicznie PO kończyło inwestycje rozpoczęte przez PiS. Tyle faktów.
Daje się zauważyć, że media antypisowskie próbują ostatnio intensywnie narzucić ludziom alternatywną rzeczywistość. Rano wrzucają jakieś kłamstwo albo manipulację, ludzie się emocjonują przez cały dzień albo i dłużej, a na koniec okazuje się, że to była ściema. Pamiętacie kłamliwą informację o kandydaturze Pawłowicz na sędziego TK? Typowa wrzutka, żeby sobie ludzie pokrzyczeli bez sensu. Nakręcają się tak dzień w dzień i potem na ulicę chcą wyłazić. Zamiast się emocjonować, sugeruję sprawdzać informacje, bo jak widać powyżej, to jakiś powszechny problem w tym kraju.
Tempest pisze:
Zmienia, bo 1000 zł to już nie 1500 zł. Odejmij od tego podatek i ZUS (tak, ten "prezent" będzie liczony jako dochód), a zostanie jeszcze mniej. O tym też PiS wspominał przed wyborami? Nie, absolutnie.
Pytałem co to zmienia dla sensu wypowiedzi. Nie zrozumiałeś. Sens był taki, że dostaną więcej kasy, nie ważne czy 1500, 1000, po narzutach, czy bez. Kilka stówek miesięcznie robi różnicę, szczególnie biedniejszym.
Do tego nie likwidują ulgi prorodzinnej, mimo projektu 500+ i zwiększają kwotę wolną od podatku - projekt już złożony, tak jak ten o obniżeniu wieku emerytalnego. To a propos Twojego pytania, o poprawę jakości mojego życia. Dzięki za troskę, będzie lepiej. Może Tobie żyje się gorzej jak masz więcej pieniędzy i pracujesz krócej.
Tempest pisze:
Przepraszam, ale odnoszę się jedynie do Twojego "ale skubani mają tempo. Trzeba przyznać, że realizują swoje obietnice wyborcze " Więc pytam - jakie? Które konkretnie są REALIZOWANE (a nie KONSULTOWANE)? Które wpłyną bezpośrednio na Twoje życie, poprawią znacząco jego jakość i sprawią, że teraz to już faktycznie będzie żyło się lepiej?
Będziemy teraz analizować definicję słów „realizacja obietnicy”? Złożenie projektu ustawy i konsultacje społeczne, to pierwsze etapy realizacji obietnicy. Tak to działa prawnie, inaczej się nie da. Ważne, że zajęli się tematami od razu, mimo bliskiego końca roku kalendarzowego, co znaczy że byli dobrze przygotowani oraz że chcą to zrobić. Inaczej odłożyliby prace na nie wiadomo kiedy. Ja to tak odbieram. Rozumiem, że Ty uwierzysz dopiero po podpisaniu ustaw przez Prezydenta, bo te wszystkie aktualnie prowadzone prace nad projektami, to oni tam sobie dla jaj robią, bo mają za dużo wolnego czasu.
No i dlaczego założenie, że muszę się cieszyć wyłącznie z ustaw, które wpłyną na poprawę jakości mojego życia? Równie mocno ucieszę się ze zmian z korzyścią dla biednych (np. likwidacja bankowego tytułu egzekucyjnego, zakaz zabierania dzieci rodzinom z powody biedy) i Państwa jako całości (np. podatek od instytucji finansowych i sklepów wielkopowierzchniowych).