Dzis rano na moim parapecie znalazłam pustułkę. Jest to młode które wypadło z gniazda, albo zostało wypchniete. Nie umie jeszcze latać, ale wyglada juz jak dorosły osobnik. Pare dni temu też wyladowała mi na parapecie inna pustułka, ale spadła na trawnik i niestety po pewnym czasie przejechał ja samochód. Tym razem nie chciałabym do tego doppuscić. Przetransportowałam to młode dzis na balkon i teraz nie wiem co mam z nim zrobić. Ptak raczej nie szykuje sie do odlotu, tylko biedny biega i piszczy. Nie wiem co zrobić z nim nocą.
Może ktoś ma rozwiazanie w takiej sytuacji? Z tego co wiem to te ptaki sa pod ochroną. Może istnieje jakas organizacja w poblizu, która mogłaby zabrac tego ptaka? Juz zbliża sie wieczór i wątpie by cos jeszcze po 18.00 było czynne, ale może jutro cos sie uda załatwić. pójde chyba zapytac sie do weterynarza.
Warsztat samochodowy Reda zaprasza
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/
Mam na balkonie pustułkę
taka pustułka by zeżarła taka mało jaskółkę. Pozatym tak dwa wyrzucone praktycznie dzień po dniu?
Dzwoniłam do weterynarza. Szkoda gadać. Nawet nie wiedzial co to za ptak. Myślała ze mają gniazda w trawie. Kazał mi ja odnieśc do gniazda, myslał chyba, że to pisklak, a on juz wyglada jak dorosły osobnik. Potem powiedział cos o przeniesieniu go na trawe ale tak zeby go koty nie zjadły. To co ja mam z nim siedzieć 24 na dobę, przeciez on nie umie latać.
Teraz śpi sobie na balkonie przytulony do barierki. Jutro kupie mu cos do jedzenia, bo biedak zdechnie z głodu, choc weterynarz powiedział, że on nic od człowieka nie weżmie.
ale moja babcia jak znalazła rannego bociana to karmiła go surowa piersia z kurczaka i jajkami. I tak siedział u niej cała zimę
Dzwoniłam do weterynarza. Szkoda gadać. Nawet nie wiedzial co to za ptak. Myślała ze mają gniazda w trawie. Kazał mi ja odnieśc do gniazda, myslał chyba, że to pisklak, a on juz wyglada jak dorosły osobnik. Potem powiedział cos o przeniesieniu go na trawe ale tak zeby go koty nie zjadły. To co ja mam z nim siedzieć 24 na dobę, przeciez on nie umie latać.
Teraz śpi sobie na balkonie przytulony do barierki. Jutro kupie mu cos do jedzenia, bo biedak zdechnie z głodu, choc weterynarz powiedział, że on nic od człowieka nie weżmie.
ale moja babcia jak znalazła rannego bociana to karmiła go surowa piersia z kurczaka i jajkami. I tak siedział u niej cała zimę
Tak pustułka to wspaniały ptak -mały drapieżnik.
Możesz na nim nieźle zarobić ,ale trzeba go oswoić. Na jarmarku Dominikańskim ludziska robiły sobie z takim ptakiem zdjęcia potrzebna tylko rękawica no i czepek dla ptaka.
Cywilizacja tak pokręciła zwierzaki ,że faktycznie gniazdują w blokowiskach co 30 lat temu byłoby nie do pomyślenia.
Jeżeli nie chcesz żeby go coś niemiłego spotkało będzie z tym pewnie wiele zachodu. Weterynarz może podać adres jakiegoś przytułku do którego trzeba będzie pustułkę dostarczyć.
Do trzymania w domu raczej się nie nadaje.
Możesz na nim nieźle zarobić ,ale trzeba go oswoić. Na jarmarku Dominikańskim ludziska robiły sobie z takim ptakiem zdjęcia potrzebna tylko rękawica no i czepek dla ptaka.
Cywilizacja tak pokręciła zwierzaki ,że faktycznie gniazdują w blokowiskach co 30 lat temu byłoby nie do pomyślenia.
Jeżeli nie chcesz żeby go coś niemiłego spotkało będzie z tym pewnie wiele zachodu. Weterynarz może podać adres jakiegoś przytułku do którego trzeba będzie pustułkę dostarczyć.
Do trzymania w domu raczej się nie nadaje.
Wiem, że sie nie nadaje. Co roku mamy nad oknem młode pustułki, ale tylko w tym roku sie cos takiego przytrafiło.
Nigdy w życiu bym nie wpadła na pomysł, żeby ja oswajać. Bałam sie raczej tylko o to, że biedak umrze z głodu.
Kiedy przyszłam późnym mieczorem do domu jakiez było moje zdziwienie kiedy w rogu balkonu miedzy ściana a barierką zobaczyłam nie jednego ptaka a dwa. Przytulały się do siebie. Czy to mozliwe, aby rodzic przyleciał do niego dotrzymac mu towarzystwa w nocy?
O 6.00 rano był juz tylko jeden piszczący ptak. A o 9.00 już nie było żadnego. albo zeskoczył albo poleciał.
Tym sposobem problem rozwiązał się sam
Nigdy w życiu bym nie wpadła na pomysł, żeby ja oswajać. Bałam sie raczej tylko o to, że biedak umrze z głodu.
Kiedy przyszłam późnym mieczorem do domu jakiez było moje zdziwienie kiedy w rogu balkonu miedzy ściana a barierką zobaczyłam nie jednego ptaka a dwa. Przytulały się do siebie. Czy to mozliwe, aby rodzic przyleciał do niego dotrzymac mu towarzystwa w nocy?
O 6.00 rano był juz tylko jeden piszczący ptak. A o 9.00 już nie było żadnego. albo zeskoczył albo poleciał.
Tym sposobem problem rozwiązał się sam
A czy mogła zaistnieć taka ewentualność ?
Błąkający się kot wchodzi na balkon i zagryza pustułkę zabiera z sobą zdobycz i w ustronnym miejscu delektuje się jadłem?
Być może zostawiłby jakieś ślady: krew ,pióra itp.
Bądźmy dobrej myśli choć wątpię żeby taki młody nielot wystartował w swój pierwszy grawitacyjny lot z balkonu to wymaga raczej sporego kunsztu.
Błąkający się kot wchodzi na balkon i zagryza pustułkę zabiera z sobą zdobycz i w ustronnym miejscu delektuje się jadłem?
Być może zostawiłby jakieś ślady: krew ,pióra itp.
Bądźmy dobrej myśli choć wątpię żeby taki młody nielot wystartował w swój pierwszy grawitacyjny lot z balkonu to wymaga raczej sporego kunsztu.
Poprawka. Pustułka wróciła. Nie wiem jakim cudem zniknęła i sie pojawiła. Jest możliwość, że wskoczyła na dach, ale wątpię. w każdym razie znów szarżuje po balkonie. Wskakuje na linki i macha skrzydłami i zeskakuje. Uczy sie latać . Tylko boję sie, że jest głodny. piszczy strasznie.
A z tym kotem to mało prawdopodobne. Mieszkam na 4 pietrze, wątpie że jakiś kot wlazł i to po balkonie aż tak wysoko. A ty zaraz takie katastroficzne mysli.
Umiesciłabym tu kilka fotek, tylko niech ktos mi powie jak..
A z tym kotem to mało prawdopodobne. Mieszkam na 4 pietrze, wątpie że jakiś kot wlazł i to po balkonie aż tak wysoko. A ty zaraz takie katastroficzne mysli.
Umiesciłabym tu kilka fotek, tylko niech ktos mi powie jak..
Sorki nie wiedziałem które to piętro ?
Czyli upadek nie był wielki gniazdo musi być gdzieś w rynnie.
Trzeba by jej dać jakichś robaków chociażby pokrojonych dżdżownic są do nabycia w sklepie wędkarskim.
Normalnie to odżywia się myszami polnymi i innymi gryzoniami.
Swoją drogą niezły schemat z tą pustułką, ma taki "rasowy" wygląd, chętnie bym to pooglądał.
Jest tu wątek o wklejaniu:
http://e-reda.pl/viewtopic.php?t=579&hi ... =zdj%EAcia
Czyli upadek nie był wielki gniazdo musi być gdzieś w rynnie.
Trzeba by jej dać jakichś robaków chociażby pokrojonych dżdżownic są do nabycia w sklepie wędkarskim.
Normalnie to odżywia się myszami polnymi i innymi gryzoniami.
Swoją drogą niezły schemat z tą pustułką, ma taki "rasowy" wygląd, chętnie bym to pooglądał.
Jest tu wątek o wklejaniu:
http://e-reda.pl/viewtopic.php?t=579&hi ... =zdj%EAcia