Mam mało do czynienia, do dziecka mi nie spieszno. A co do tego, że zmieni mi się punkt widzenia,kiedyś na pewno
Mamy oczywiście wytrzymują, bo nie mają wyboru i jak mówisz mają to na codzień - niestety wydaje mi się, że połowa klientów kawiarni jednak idzie tam dla chwili spokoju. Tak funkcjonują takie rzeczy ale nie w miastach dwudziestotysięcznych (tym bardziej tak specyficznych jak nasze - sypialnia,praktycznie dzielnica Gdyni) tylko zapewne w centrach dużych miast. Taka kawiarnia to być albo nie być, jak nastawiasz się na konkretną grupę odbiorców i ta grupa ma w głębokim poważaniu Twoją inwestycję to niestety plajtujesz. No Dorma oczywiście taki podział jak mówisz nie ma najmniejszego sensu
Albo poprostu kawiarnia z kącikiem dla dzieci "w razie czego" albo 100% kawiarnia dla mam z dziećmi.
Zakuć w kajdanki, zakneblować - dla mnie może nawet pozwolić sobie wejść na głowę i potem cierpieć całe życie z podowu rozwydrzonego i rozpieszczonego bachora - poprostu przedstawiam inny punkt widzenia,klienta którego by coś takiego denerwowało na tyle,że by nie chciał przebywać w takim miejscu i wcale nie muszę tego tolerować - proste.
Druga sprawa, że kiedy do wspomnianego na poczcie dziecka podszedł jakiś pan i uprzjemie poprosił by sie zachowywało ciszej (matka zwracała dziecku bardzo delikatnie uwagę kilkukrotnie i nic) odrazu jak ręką odjął aniołek sie z niego zrobił! A więc jednak można i nie trzeba zwalać wszystkiego na jakieś wymysły typu ADHD.
Ale cóż, jak to mówią wasz cyrk, wasze małpy. Jak chcecie możecie tam sobie chodzić ja wam nie zabraniam, ale zakłądam, że połowa z wypowiadających się sama nie ma dzieci, a druga połowa i tak nie zostanie stałymi klientami tej kawiarni;. Ja chociaż szczerze mówię co o tym myślę