11 lat temu
Byłam kilkukrotnie w Brothersie i zauważam tendencję zniżkową jeśli chodzi o poziom. Na początku były przekąski (może niezbyt trafione jak na pub – mielone i kiełbasa – trochę LOL), a ostatnio dostrzegłam gdzieś menu z powymazywanymi mazakiem (sic!) pozycjami. Deska była spoko, uważam to za dobry pomysł, ale sugerowałabym zamiast wymazywania kolejnych dań zamianę tych, co nie schodzą na inne propozycje.
Drugie, to już wcześniej napomniana muzyka. Mi akurat nie bardzo pasuje klimat disco 90s, ale to akurat kwestia gustu. Natomiast zgadzam się z opiniami, że muzyka jest za głośna. Do pubu przychodzi się przede wszystkim pogadać przy piwie, a ciężko to robić skoro muza wyje i zagłusza co drugie słowo. Poza tym stwarza to atmosferę chaosu i znika gdzieś komfort przebywania w lokalu, co sprowadza się do szybkiego opuszczenia tego miejsca.
Co do organizacji zabaw, plus za pomysły – to zawsze przyciąga ludzi i zapewnia im rozrywkę na miejscu. Fajnie. Jednak podczas jednej z wizyt podczas karaoke nie było zbyt wielu chętnych do brania czynnego udziału w zabawie, dlatego też śpiewał co chwilę pan właściciel. Przykro mi, ale muszę stwierdzić, że była to „rozrywka” raczej w klimacie cyrkowym. Trochę żenada.
Nie wiem w jaki target obrał właściciel, ale obawiam się że dalsze poczynania zmierzają bardziej w stronę miejsca o niskim poziomie, przeznaczone dla klienta, dla którego liczy się przede wszystkim jak najniższa cena piwa. Chętnie zapłaciłabym więcej za trunki, lecz w zamian chciałabym móc odwiedzić lokal, w którym atmosfera jest jednak trochę lżejsza i bardziej przystępna. Wystrój to kwestia pieniądza, ale należy mieć na uwadze detale (takie jak estetyczne menu). Zaniedbane wnętrze nie będzie zachęcało, a jedynie obniży o kolejny poziom całościowe wrażenie z przebywania w tym miejscu.
Jeśli targetem miały być osoby z klasy średniej (a mniemam, że takie były początkowe założenia, gdyż wizyta w dniu otwarcia lokalu była dla mnie mnie i dla moich znajomych BARDZO pozytywnym doświadczeniem), to radziłabym uważać, bo (z moich obserwacji i relacji znanych mi osób) coraz wyraźniej miejsce to staje się, mówiąc brutalnie, wieśniackie.