1. Do wspólnoty mogą przystąpić tylko Ci mieszkańcy, którzy są uwłaszczeni, ale z dobrodziejstwa wspólnoty korzystają już wszyscy mieszkańcy nieruchomości.
2. Aby wspólnota w ogóle mogła powstać, mieszkańcy mający ponad 50% udziałów muszą wyrazić na to zgodę (i muszą to być uwłaszczeni mieszkańcy).
Wniosek:
Praktycznie wygląda to tak, że nieuwłaszczeni nie mają prawa głosu i muszą podporządkować się woli większości uwłaszczonych mieszkańców oraz liczyć na łaską Pana Prezesa, który może dalej dbać o swoich członków, albo porzucając ich, nakazać wpłaty czynszu na konto wspólnoty, która przejmie pieczę nad nimi.
Dorma pisze:No właśnie chodzi o to czy te zasady będą zmienione czy nie. Bo jeśli ja jestem dalej w spółdzielni a sąsiadka we wspólnocie to jaka jest różnica w funkcjonowaniu między nami teraz od tego co było wcześniej.
Wspólnota wybierze firmę administrującą i ta firma będzie sprzątała, dokonywała bieżących napraw, odśnieżała etc. I to w odniesieniu do wszystkich mieszkańców nieruchomości, bez względu na ich status (członek spółdzielni, czy wspólnotowiec).
Dorma pisze:
Było podobno jakieś zebranie, ale nie znam szczegółów. Ja może nie jestem sceptyczna co do tworzenia wspólnot, chętnie bym w takiej pomieszkała, ale po prostu nie zamierzam mieszkać do końca życia w tym bloku, ...
Czyli wszystko zrobiło się samo....No to nic - tylko pogratulować Sąsiadów, którzy odwalili kawał czarnej roboty, a korzystali będą wszyscy - nawet Ci, którzy zamierzają zmienić lokum - mieszkanie wspólnotowe powinno sprzedać się lepiej niż zarządzane na znanych z słusznie minionej epoki zasadach mieszkanie.
Dorma pisze:A jak będę mieszkała w nowym budownictwie to wspólnota narzucona jest odgórnie i na szczęście nie ma takiego problemu jak w naszych blokach
Czyli murzyn znów się znajdzie... Powodzenia...
P.S. I jak tu nie wierzyć przysłowiu, które mówi, że jak ktoś ma szczęście to mu się i byk ocieli, a drugiemu z pechem, to nawet w drewnianym kościele cegła na głowę spadnie.