Powiem Ci, że coś w tym jest. To nawet nie tyle chodzi o trawnik, ale o klatki. Tam gdzie mieszkałam notorycznie słupek od klatki był osikany. Bo weź takiego psa powstrzymaj, żeby załatwił sie dopiero na łączce zwłaszcza, że jego sąsiad z naprzeciwka juz zdążył tam zaznaczyć teren. I przy wychodzeniu czy wchodzeniu do klatki zawsze udezał mnie ten odór psiego moczuAlfista pisze:Bo to rozkleja spółdzielnia z Norwida.
Trawniki przy klatkach, a jakże. Pies wyskakuje po nocy i patrzy tylko aby jak najszybciej podnieść nogę podobnie jest z suką tyle tylko, że ta od razu kuca.
Kto będzie dźwigał jakiegoś rotwailera?
Warsztat samochodowy Reda zaprasza
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/
Psy bez dozoru i bez kagańca
No właśnie zamiast rozklejać te naklejki którzy i tak wszyscy notorycznie zrywają przynajmniej u mnie w bloku mogli by postawić 'psie toalety' albo takie automaty na psie odchody jak widziałem w Gdańsku czy Gdyni. Jednorazowa torebka to koszt ok 0.50 groszy i jakby takowe były to myślę, że wiele ludzi mogłoby sprzątać po swoim psie.
Na te o stałej konsystencji zdaje to egzamin, ale Dorma pisała o tej drugiej stronie medalu.Artur pisze:No właśnie zamiast rozklejać te naklejki którzy i tak wszyscy notorycznie zrywają przynajmniej u mnie w bloku mogli by postawić 'psie toalety' albo takie automaty na psie odchody jak widziałem w Gdańsku czy Gdyni. Jednorazowa torebka to koszt ok 0.50 groszy i jakby takowe były to myślę, że wiele ludzi mogłoby sprzątać po swoim psie.
Woreczki i rekawiczki foliowe mozna sobie kupowac na wlasną reke i wyjdzie taniej niz 50gr za jeden . trzeba tylko chcieć i wszystko można. Tylko ludzie sa wygodni i leniwi. Jak inni nie sprzataja to po co ja mam sprzątać - tak myśląArtur pisze:No właśnie zamiast rozklejać te naklejki którzy i tak wszyscy notorycznie zrywają przynajmniej u mnie w bloku mogli by postawić 'psie toalety' albo takie automaty na psie odchody jak widziałem w Gdańsku czy Gdyni. Jednorazowa torebka to koszt ok 0.50 groszy i jakby takowe były to myślę, że wiele ludzi mogłoby sprzątać po swoim psie.
No właśnie... jak inni nie sprzątają to po co ja mam... dlatego jakby były takie urządzenia to przynajmniej eksperymentalnie co nie którzy by zaczeli sprzątać. Zobaczcie jak Gdynia robi wielką kampanię Pies w mieście... Ciekawe jakie będą skutki tej kampani.
Nie tylko w Polsce.Dorma pisze:Przestań. W Polsce jak sie kogos do czegos nie zmusi, karami albo wysokimi grzywnami to nikt palcem nie ruszy
A skąd na zachodzie takie wysokie grzywny. W Japonii na ten przykład za wyplucie gumy do żucia na chodnik mandat kilkaset dolców.
Drogi Afisto czy wiesz,że w Redzie jest ponad 100 psów tzw rasy groznej,fizycznie one są ,ale od 2006 roku nikt oficjalnie takiego psa nie zarejestrował,pomimo obowiązku rejestracji takich psów.Podobno nie są czyste rasowo,ale z mojej wiedzy wynika,że taki mieszaniec jest jeszcze bardziej niebezpieczny i nieprzewidywalny.Mało jest odpowiedzialnych właścicieli zdających sobie sprawę ze swoich obowiązków.Sama od stycznia spotkałam kilka szczeniaków amstaffa,wyglądały na czyste rasowo-czy ktoś je zarejestrował? chyba nie !Alfista pisze:Sprawa psów puszczanych luzem była już poruszana. Mogę tylko przypomnieć, że puszczone luzem psy ras tzw. obronnych ( to jakieś nieporozumienie) są jak najbardziej w jurysdykcji policji.
Jeżeli pies jest z właścicielem policja wystawia mandat karny, jeżeli to luzak ma obowiązek powiadomienia i nadzorowania do czasu przyjazdu odpowiednich służb.
Śmieszy mnie natomiast głupota spółdzielnianych urzędników, którzy swego czasu w chwili pomroczności jasnej wpadli na wspaniały pomysł aby przyozdobić drzwi klatek schodowych naklejkami zakazującymi wyprowadzanie psów w okolicy bloków.
Dobre sobie.
A może nakażą psom żeby wyhodowały sobie skrzydła no bo w jakiś sposób muszą w sąsiedztwie tychże bloków przejść.
Już widzę właścicieli co cięższych egzemplarzy targających swoich trzydziestokilogramowych pupili na rękach po kilkaset metrów aby tylko dalej od oznakowanych bloków.
Komuś najwyraźniej zabrakło wyobraźni, a może ma za dużo pieniędzy?
A w Polsce ,jak kto chce,nieprawdaż,skoro ludzie potrafią sikac po kątach ,to dlaczego nie psy,przecież im bardziej przystoi.Swoją drogą nasze rodzime absurdalne zachowania są słynne na cały świat,u nas wszystko można ,bo nie ma kto egzekwowac prawa.Alfista pisze:Nie tylko w Polsce.Dorma pisze:Przestań. W Polsce jak sie kogos do czegos nie zmusi, karami albo wysokimi grzywnami to nikt palcem nie ruszy
A skąd na zachodzie takie wysokie grzywny. W Japonii na ten przykład za wyplucie gumy do żucia na chodnik mandat kilkaset dolców.
Skoro kwestia "psów obronnych" jest w jurysdykcji policji, pieski te wyprowadzane są bez smyczy czy kagańca, to należałoby zgłosić to właśnie policji. Jeżeli jest jakaś "słynna" pani czy pan wychodzący ze swoimi pupilami, to najpierw tzw. strzeżenie ustne (zwrócenie uwagi), a jeżeli nie poskutkuje to już bardziej oficjalnie. A nie takie biadolenie na forum, którego te osoby napewno nie czytają.
Łódzkie biedaczyska, a właściwie ich właściciele. Kolejne ważne zadania dla miejskiej straży.
W Łodzi psy nie mają prawa szczeknąć
Łódzka straż miejska ma nowe zadanie: będzie chodzić po ulicach i nasłuchiwać szczekania psów. Jeśli coś od zwierzęcia usłyszy, to jego właściciel zapłaci nawet 500 zł kary. Jak upilnować pupila, żeby siedział cicho?
Absurdalny pomysł urzędników uchwalili właśnie łódzcy radni. Zakaz szczekania obowiązuje nie tylko w nocy, ale i przez cały dzień. “Chodzi o to, żeby zwierzęta nie zakłócały spokoju. Zdarzało się, że ktoś idąc do pracy zamykał psa na osiem godzin na balkonie, a zwierzę wyło, nie dając spokoju sąsiadom” - tłumaczy Marzena Korosteńska, zastępczyni rzecznika prasowego miasta.
Przepis jednak obowiązuje nie tylko w tak skrajnych sytuacjach. To strażnik miejski będzie oceniał czy szczekanie “zakłóca spokój domowy” czy nie. A co jeśli trafi na strażnika w złym humorze albo nielubiącego psów?
W Łodzi psy nie mają prawa szczeknąć
Łódzka straż miejska ma nowe zadanie: będzie chodzić po ulicach i nasłuchiwać szczekania psów. Jeśli coś od zwierzęcia usłyszy, to jego właściciel zapłaci nawet 500 zł kary. Jak upilnować pupila, żeby siedział cicho?
Absurdalny pomysł urzędników uchwalili właśnie łódzcy radni. Zakaz szczekania obowiązuje nie tylko w nocy, ale i przez cały dzień. “Chodzi o to, żeby zwierzęta nie zakłócały spokoju. Zdarzało się, że ktoś idąc do pracy zamykał psa na osiem godzin na balkonie, a zwierzę wyło, nie dając spokoju sąsiadom” - tłumaczy Marzena Korosteńska, zastępczyni rzecznika prasowego miasta.
Przepis jednak obowiązuje nie tylko w tak skrajnych sytuacjach. To strażnik miejski będzie oceniał czy szczekanie “zakłóca spokój domowy” czy nie. A co jeśli trafi na strażnika w złym humorze albo nielubiącego psów?