Mam propozycję nowego tematu:D
Jakie macie doświadczenia z pobytu w -konkurujących między sobą- trzech restauracjach mieszczących się przy ulicy Puckiej?
Czy w ogóle mieszkańcy Redy korzystają z ich usług? Zadaję takie pytanie, bo mam wrażenie, że są one nastawione głównie na turystów- i to też przejezdnych, głównie zmierzających na Półwysep- bo i kto widział turystę traktującego Redę jako cel ostateczny podróży;) - więc Kochani Moi czekam na Wasze opinie- czy jedzenie dobre, przystępne ceny, miła atmosfera? Wolę najpierw dowiedzieć się czy warto, zanim sama zaryzykuję wizytę w jednej z nich
Warsztat samochodowy Reda zaprasza
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/
Tanie i solidne stoły rozkładane i krzesła w w PomorskieMeble.pl
/informacja w sprawie ogłoszeń drobnych: admin@e-reda.pl/
Dworek, Chata i Oberża
Regulamin forum
Opinie o lokalach gastronomicznych (pozytywne lub negatywne) mogą być zamieszczane wyłącznie przez użytkowników posiadających minimum 10 opublikowanych postów. Moderator może usunąć opinie użytkowników bez podania uzasadnienia (w szczególności w przypadku podejrzeń o stosowanie nieuczciwej konkurencji).
Opinie o lokalach gastronomicznych (pozytywne lub negatywne) mogą być zamieszczane wyłącznie przez użytkowników posiadających minimum 10 opublikowanych postów. Moderator może usunąć opinie użytkowników bez podania uzasadnienia (w szczególności w przypadku podejrzeń o stosowanie nieuczciwej konkurencji).
jako, ze moge wszystkie pieniadze wydac na jedzenie to chetnie sie wypowiem:)
1. Dworek... bywam tam zwykle poza sezonem.... ceny hmm wysokie, inni klienci jakich widziałem a było ich sporo... - praktycznie sami Redzianie, spotkania rodzinne etc.
2. Chata (to chyab ta pod Łososiem) --> z poczatku dlugo oczekiwalem na dania gorace, tatar z łososia pyszny i sporo, ceny jak w Dworku (choc moze nawet i nizsze). Podoba mi się tam... jest miło, czysto i schludnie..., ale ile razy tam bywam... to zawsze chyba wlasciciel robi tam spotkania "nowobogackich" --> patrz. głosno, alkoholowo i czasem srednio z kulturą
3. Oberża byłem raz, az na zupce.... ceny straszne jak dla studenta, wystrój swietny, mają już markę rozpoznawana w tójmiescie....
1. Dworek... bywam tam zwykle poza sezonem.... ceny hmm wysokie, inni klienci jakich widziałem a było ich sporo... - praktycznie sami Redzianie, spotkania rodzinne etc.
2. Chata (to chyab ta pod Łososiem) --> z poczatku dlugo oczekiwalem na dania gorace, tatar z łososia pyszny i sporo, ceny jak w Dworku (choc moze nawet i nizsze). Podoba mi się tam... jest miło, czysto i schludnie..., ale ile razy tam bywam... to zawsze chyba wlasciciel robi tam spotkania "nowobogackich" --> patrz. głosno, alkoholowo i czasem srednio z kulturą
3. Oberża byłem raz, az na zupce.... ceny straszne jak dla studenta, wystrój swietny, mają już markę rozpoznawana w tójmiescie....
-
- Prawie Lider
770 postów
- Rejestracja: 17 lat temu
Ja też byłam w tych miejscach- więc chyba nie tylko turyści je odwiedzają;)... Najbardziej podoba mi się "Pod Turbotem" (oberża)- chociaż trochę jak w akwarium( szyby ze wszystkich stron)- to nie polecam zabierać zbyt licznej rodziny bo można pójść z torbami ( ps. strasznie słabo płacą kelnerom- masakra!)
Ryszard- Chata jest "Modrzewiowa", a nie pod Łososiem;)
A co do zarobków kelnerów, to zazwyczaj mają oni bardzo małe stawki, bo praktycznie drugą pensję mają z napiwków! Mam kolegę, który pracuje w Sphinxie i tam kierownik chciał im obniżyć stawkę do chyba 5 zł/h jak się dowiedział ile dziennie mają z samych napiwków.
A co do zarobków kelnerów, to zazwyczaj mają oni bardzo małe stawki, bo praktycznie drugą pensję mają z napiwków! Mam kolegę, który pracuje w Sphinxie i tam kierownik chciał im obniżyć stawkę do chyba 5 zł/h jak się dowiedział ile dziennie mają z samych napiwków.
-
- Prawie Lider
770 postów
- Rejestracja: 17 lat temu
LENA- 5 zł to i tak więcej niż zarabiają w Redzie....a klient nie ten sam co w Sphinxie....
Jeśli mówisz, że jest aż tak źle, ale jedzenie niezłe, to chyba się tam wybiorę i dam tym biednym kelnerom/kelnerkom jakiś lepszy napiwek;) aż mi się ich żal zrobiło!
Bo co do klienta to chyba masz racje- trójmiasto a Reda to zasadnicza różnica....
Bo co do klienta to chyba masz racje- trójmiasto a Reda to zasadnicza różnica....
Cudzoziemcy w Redzie...? Nie twierdzę, że ich nie ma, ale w naszym mieście jeszcze nigdy - a przynajmniej nie pamiętam - nie spotkałem żadnego obcokrajowca.Dorma pisze:Ale w wakacje na pólwysep też jeżdzą ludzie z całekj Polski , także obcokrajowcy, więc nie ma moim zdaniem aż takiej różnicy w klientach. Może raczej w ich ilości.Różnica może byc też w prestiżu lokalu.
Jestem Redzianinem i nic co redzkie nie jest mi obce... poza obszarem pod Semeko
I tu się mylisz Jaro ja w zeszłym roku w wakacje spotkałam na naszym- jakże pięknym, (zabytkowym!) dworcu w Redzie bardzo sympatycznego Włocha . Był nieco zagubiony, pytał mnie w którą stronę ma jechać, żeby trafić do Rewy... potem zaczął się plątać: Rewa, Reda, Rewa, "Rumija"- wszystko mu się pomieszało;). Wkońcu doszliśmy do porozumienia, jak zapytałam, czego konkretnie szuka- powiedział "Castorhama..? "- no i kupiłam mu bilet w kasie do tej jego Rewy, czyli Rumi (bo obawiał się, że kasjerka speak english nicht ), potem odprowadziłam na właściwy przystanek i pojechalimy skmką:D Wysiadł w rumi, a ja jechałam dalej... długo nie mogąc dojść do siebie po tym niezwykłym spotkaniu
a co do mieszkancow Redy... znam tu coanjmniej paru cudzoziemcow.
Amerykanin byly zolnierz, ktory wykladał angielski w szkole Callana, czy tez grupka 4 przybyszów z Afryki w sasiedztwie Gajosa i Dormy... jeden sie na pewno ostał, nie wiem co z resztą:) a zapewne o wielu przybyszach z Rosji, Ukrainy nawet nie wiemy... bo to ta sama słowianska krew:)
mieszka u nas tez spora rodzina Ormian... hmm moze to dziwne takie wymienianie z osobna, ale jednak w Polsce, czy tez na takich przedmiesciach jak Reda to jest jednak dla wielu osob zjawisko..
Amerykanin byly zolnierz, ktory wykladał angielski w szkole Callana, czy tez grupka 4 przybyszów z Afryki w sasiedztwie Gajosa i Dormy... jeden sie na pewno ostał, nie wiem co z resztą:) a zapewne o wielu przybyszach z Rosji, Ukrainy nawet nie wiemy... bo to ta sama słowianska krew:)
mieszka u nas tez spora rodzina Ormian... hmm moze to dziwne takie wymienianie z osobna, ale jednak w Polsce, czy tez na takich przedmiesciach jak Reda to jest jednak dla wielu osob zjawisko..
No tak przypadkiem spotkac Włocha.. to nie lada przeżycielena pisze:I tu się mylisz Jaro ja w zeszłym roku w wakacje spotkałam na naszym- jakże pięknym, (zabytkowym!) dworcu w Redzie bardzo sympatycznego Włocha . Był nieco zagubiony, pytał mnie w którą stronę ma jechać, żeby trafić do Rewy... potem zaczął się plątać: Rewa, Reda, Rewa, "Rumija"- wszystko mu się pomieszało;). Wkońcu doszliśmy do porozumienia, jak zapytałam, czego konkretnie szuka- powiedział "Castorhama..? "- no i kupiłam mu bilet w kasie do tej jego Rewy, czyli Rumi (bo obawiał się, że kasjerka speak english nicht ), potem odprowadziłam na właściwy przystanek i pojechalimy skmką:D Wysiadł w rumi, a ja jechałam dalej... długo nie mogąc dojść do siebie po tym niezwykłym spotkaniu